Tezy do projektu ustawy o cmentarzach i pochówkach
opracowane przez uczestników Inicjatywy Społecznej „Niezapomniane cmentarze”
Na początek zastrzeżenie,
właściwie zbyteczne, ale na wszelki wypadek warto je poczynić. Autor uwag jest
duchownym greckokatolickim i historykiem, ale wypowiada się tu wyłącznie w
imieniu własnym, nie zaś Kościoła czy instytucji świeckiej, ze współpracy z którą
się utrzymuje.
Uwaga wstępna – „Tezy do
projektu” firmują w dużej mierze prawnicy, w tym pięcioro samodzielnych
pracowników nauki, czyli doktorów habilitowanych bądź „tytularnych” profesorów
nauk prawnych (na 17 sygnatariuszy) – a także jeden radca prawny, o którym nie
wiemy, czy stopień bądź tytuł naukowy posiada. Jest rzeczą nieco zawstydzającą,
że grono złożone w 35 % z jurystów nie przedłożyło po prostu gotowego projektu
ustawy, wzbogaconego o streszczenie zmian, które miałyby zostać w
nowej ustawie wprowadzone do polskiego porządku prawnego. Co gorsza, kilka
punktów „Tez” ma charakter kompletnie anormatywny, wskutek czego trudno się do
nich pozytywnie czy negatywnie ustosunkować.
Poza prawnikami oraz działaczami
społecznymi (na których zapewne spoczął główny, jeśli nie cały ciężar pracy nad
stworzeniem „Tez”) wśród 17 sygnatariuszy znajdujemy tylko jedną osobę
powiązaną zawodowo z branżą pogrzebową. Zwraca też uwagę brak przedstawicieli
środowiska zarządców cmentarzy, w tym duchownych różnych wyznań (acz jeden z
prawników jest również teologiem baptystycznym). Być może jest to zamierzone
przez pomysłodawców „Tez” – domyślam się, że chodzić mogło o uniknięcie
sprzeciwów wobec niektórych przedstawionych poniżej pomysłów, skoro i tak można
przewidzieć, że w toku procesu legislacyjnego zainteresowane środowiska będą i
tak w ten czy inny sposób konsultowane. Jeśli takie były motywy, to cóż –
mieszczą się one w granicach racjonalności, co nie zmienia faktu, że (być może
wskutek takiego właśnie składu grona firmującego „Tezy”) kilka punktów oceniam
jako oderwane od cmentarnej rzeczywistości.
1) Cmentarze jako dobro użytku publicznego mogą być
tylko własnością publiczną (Skarbu Państwa i jednostek samorządu
terytorialnego) lub związków wyznaniowych.
To nie jest żadnym novum – ustawa
z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (dalej U95) w ust.
1 przewiduje istnienie wyłącznie cmentarzy komunalnych i wyznaniowych. Ustawa z
dnia 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych (dalej U33) w art. 6
ust. 1 „dorzuca” jeszcze i „groby i cmentarze wojenne”, znajdujące się „pod
opieką Państwa”.
Dopuszcza się oddanie cmentarzy będących własnością
publiczną w zarząd podmiotów niepublicznych na ściśle określonych warunkach.
Zastanawiające, dlaczego PT.
Sygnatariusze nie rozważają w ogóle pomysłu, by „podmioty niepubliczne” (inne
niż związki wyznaniowe) mogły po prostu „na ściśle określonych warunkach”
cmentarze zakładać. Wprowadzanie komercyjnego (?) zarządcy na cmentarz
publiczny wydaje mi się daleko mniej stosownym rozwiązaniem. Doświadczenia z
tzw. partnerstwem publiczno-prywatnym, delikatnie mówiąc, nie zawsze są
najlepsze. Jeśli, powiedzmy, gmina odda jedyny swój cmentarz komunalny w zarząd
podmiotowi komercyjnemu, będzie to sytuacja przypominająca znane następstwa
pochopnej prywatyzacji monopoli naturalnych. Jeśli gmina poza „zwykłym”
cmentarzem komunalnym założy drugi, przeznaczony z góry pod „partnerstwo
publiczno-prywatne”, to zachodzi jedna z 2 ewentualności: albo ten „zwykły”
jest bliski zapełnienia, ergo mamy znów do czynienia z faktyczną
prywatyzacją (przewidywanego) monopolu naturalnego, albo – gdy „zwykły”
funkcjonuje normalnie – to dlaczego równolegle działający cmentarz „komercyjny”
(w sensie: nie wyznaniowy) nie mógłby od początku działać na gruntach
zakupionych przez podmiot planujący prowadzić taką działalność? W szczególności
pewne formy pochówków, zakładające chowanie prochów czy nawet ciał zmarłych bez
upamiętnień jednostkowych lub też z upamiętnieniami nietrwałymi z założenia
(np. krzyż drewniany nie podlegający wymianie po upływie wyznaczonego okresu),
umożliwiające przez to chowanie na pewnej ograniczonej powierzchni niemalże
nieograniczonej liczby zmarłych, mogłyby być dla podmiotów komercyjnych
atrakcyjną formą rozszerzenia profilu działalności (zakładam, że w grę
wchodziłyby głównie firmy już czynne w branży pogrzebowej). Oczywiście,
musiałaby to być działalność podległa specjalnym regulacjom, ale w końcu i
dzisiaj firmy pogrzebowe prowadzą działalność w obszarze dość ściśle
unormowanym.
Dopuszcza się
pochówki prochów ludzkich poza cmentarzami za zgodą właściciela nieruchomości i
przy spełnieniu szczegółowych wymagań.
Prochów owszem, ale dlaczego nie
zwłok również (oczywiście „przy spełnieniu…” itd.)? Jeśli ktoś ma posiadłość
ziemską i chce być pochowany w grobie pod ulubionym drzewem – to dlaczego nie?
2) Wprowadzenie podziału na cmentarze czynne i
nieczynne, w tym formalnie zamknięte i w związku z tym przekształcone w tereny
cmentarne, a po ekshumacji wszystkich szczątków ludzkich – przekształcone w
tereny pocmentarne.
A jakie tu można dostrzec istotne
novum w stosunku do regulacji już obowiązujących (U59, art. 1 ust.
4-5, art. 6, art. 7 ust. 6)? Nie wiem, czy to skromne zakresowo doprecyzowanie
będzie miało znaczenie w kwestii żywo obchodzącej przynajmniej niektórych
działaczy społecznych firmujących „Tezy”, a mianowicie – w sprawie statusu i
losów cmentarzy niejako opuszczonych na skutek wysiedleń bądź eksterminacji (a
czasem zaniku wskutek asymilacji czy emigracji) społeczności
etniczno-wyznaniowych, których członkowie byli tam chowani (cmentarze określane
nieraz z użyciem przedrostka „po-”: „poukraińskie”, „poniemieckie”, skądinąd
żydowskie rzadko są określane jako „po-”).
3) Wskazanie podmiotów odpowiedzialnych za podjęcie
decyzji o zamknięciu cmentarza będącego w przeszłości był [!] cmentarzem
wyznaniowym, a obecnie stanowi własność Skarbu Państwa lub jednostki samorządu
terytorialnego.
Wskazanie – kogo mianowicie?
Przez analogię do przepisów obecnie obowiązujących: rada miasta/gminy
(wojewoda) za zgodą/po zasięgnięciu opinii właściwej władzy wyznaniowej
(problem, gdy takiej nie ma – dotyczy to w szczególności pewnej liczby
denominacji protestanckich z ziem północnych i zachodnich). Czy jakoś inaczej?
Jedna z propozycji na tyle ogólnych, że trudno się wypowiadać na tak lub nie.
4) Wprowadzenie wymogu, iż zbyciu i zabudowie mogą
podlegać wyłącznie tereny pocmentarne.
Słusznie.
5) Zapewnienie związkom wyznaniowym (w tym będącym
pierwotnie właścicielem) prawa zgłaszania sprzeciwu wobec decyzji o zmianie
przeznaczenia terenu cmentarnego po cmentarzu wyznaniowym. Przyznanie związkom
wyznaniowym interesu prawnego w zakresie ochrony cmentarzy (czynnych) i terenów
cmentarnych przed ich niszczeniem, w tym w drodze zabudowy (związek wyznaniowy
powinien mieć prawa strony w postępowaniach administracyjnych z zakresu
planowania przestrzennego i prawa budowlanego).
Słuszne wzmocnienie ochrony z
art. 6 ust. 2-3 U59.
6) Wprowadzenie zasady, że dawny cmentarz wyznaniowy
nie traci swego wyznaniowego charakteru wskutek tego, że własność nieruchomości
cmentarnej przeszła na rzecz Skarbu Państwa lub jednostek samorządu
terytorialnego.
Należałoby doprecyzować, co w tym
wypadku znaczy „wyznaniowy charakter”. Czy obowiązek zachowania specyficznych
norm prawa religijnego danej społeczności, czy też jakieś prawa (obowiązki?)
odnośnych organów danego wyznania w stosunku do takiego cmentarza?
7) Nałożenie na gminy obowiązku rejestracji /
identyfikacji i oznakowania wszystkich cmentarzy. Nałożenie obowiązku wpisu
wszystkich cmentarzy (czynnych i nieczynnych) do wojewódzkich i gminnych
ewidencji zabytków (w związku z art. 6 ustawy o ochronie zabytków mówiącym, że
każdy cmentarz jest zabytkiem, bez względu na stan zachowania).
Rejestracja i oznakowanie – tak.
Natomiast ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad
zabytkami w art. 6 ust. 1 pkt 1 lit. f nie stanowi bynajmniej, „że każdy
cmentarz jest zabytkiem”. Należałoby zapewne wprowadzić po prostu stosowną
cezurę wieku czy daty założenia: zabytkowym jest każdy cmentarz założony 50
(100 lat) temu lub przed 1.I.1946 (1.IX.1939). Pierwsze rozwiązanie pozwoli na
sukcesywne uzupełnianie listy cmentarzy zabytkowych bez konieczności
nowelizacji ustawy.
8) Rozróżnienie cmentarzy w rozumieniu ustawy i
zabytków archeologicznych obejmujących pochówki (przesądzenie kwestii: od kiedy
„czasowo” istnieje cmentarz o długiej historii).
Rozumiem, że
doprecyzowanie/rozwinięcie myśli, którą znajdujemy już w art. 19 U59 jest
celowe i pożądane, ale znów – nie ma tu żadnej konkretnej propozycji! Myślę, że
problemu nie stanowią z jednej strony cmentarzyska kultur pradziejowych (czyli
z okresu, gdy na naszych ziemiach nie znano pisma, czy też nie zachowały się
rodzime źródła pisane z tego okresu), z drugiej – cmentarze zakładane na mocy
przepisów oświeceniowych i późniejszych, zwykle poza miastem czy na
peryferiach. Problemem są ewentualnie dawniejsze cmentarze przykościelne czy
przycerkiewne, na ogół dawno już zatarte na powierzchni ziemi, oraz nekropolie
znajdujące się w kryptach świątynnych, gdzie może spoczywać i kilka tysięcy
osób (casus badanych niedawno krypt dawnej katedry unickiej w Chełmie).
Niestety, PT. Sygnatariusze nie proponują żadnego konkretnego rozwiązania…
9) Wprowadzenie obowiązku oznaczania cmentarzy,
terenów cmentarnych i terenów pocmentarnych w ewidencji gruntów.
Słuszne.
10) Szczegółowe uregulowanie prawa do grobu.
Znowu brak jakichkolwiek
konkretów.
11) Regulacja pochówków (dawnych i nowych) w
miejscach innych niż cmentarze (np. na terenie budynków sakralnych, terenów
przylegających do tych budynków), w tym uregulowanie procedury wydawania zgody
na takie pochówki.
Pomysł regulowania dziś
„dawnych” pochówków tego typu może co najwyżej służyć jako kanwa dla różnego
rodzaju dowcipów. Jeśli chodzi o pochówki współczesne, to owszem, regulacja w
sensie określenia pewnych norm – higienicznych przede wszystkim – wydaje się
racjonalna, natomiast „uregulowanie procedury wydawania zgody” kłóci się
chociażby z propozycją z pkt 12 (zakładam, że chodzi o zgodę władz publicznych,
nie zaś – istotnie konieczną, ale nie potrzebującą ustawowej regulacji w
przedmiocie procedury uzyskania – zgodę kompetentnych władz wyznaniowych).
12) Wprowadzenie do listy możliwych form pochówku
praktyki rozsypania na terenie prywatnym popiołów (szczątków) pochodzących ze spopielenia – po zyskaniu
zgody właściciela oraz na terenie publicznym (samorządowym, państwowym) bez
zgody z wyłączeniem niektórych miejsc – np. wód śródlądowych i morza w
określonej odległości od wybrzeża (na wzór prawa w Wielkiej Brytanii).
Wprowadzenie do listy możliwych miejsc pochówku prywatnych kolumbariów,
katakumb itp.
Tak, ale z 2 zastrzeżeniami. Primo:
taka forma pochówku winna być oparta na udokumentowanej uprzedniej zgodzie
osoby, której szczątki mają być w ten sposób potraktowane. Inaczej dochodzić
może – zwłaszcza w skomplikowanych układach rodzinnych – do sytuacji w istocie
polegających na znieważeniu szczątków ludzkich. Secundo: nie wiem, czy w
przypadku terenów publicznych nie byłoby lepsze raczej określenie miejsc, na
których wolno rozsypywać prochy, niż sporządzenie listy wyjątków.
Nota bene: regulacje obecne nie zawierają efektywnych mechanizmów uniemożliwiających
rozsypywanie prochów. Po kremacji nie ma obowiązku pochowania urny w określonym
terminie. Nikt też przy pochówku urnowym nie kontroluje zawartości urny, czy
np. nie zawiera ona 3 kg żwiru, podczas gdy rzeczywiste prochy osoby zmarłej zostały
gdzieś rozsypane.
13) Określenie prawa do pochowania szczątków
ludzkich.
Kolejny punkt, co do którego
właściwie nie można się wypowiedzieć, ponieważ brak w nim rzeczywistej treści
normatywnej. Skądinąd U59 w art. 10 określa dość szczegółowo „prawo pochowania
zwłok ludzkich”. Na czym miało być polegać novum?
14) Wprowadzenie prawa do pochówków w nieoznaczonych
grobach na wydzielonych kwaterach cmentarzy (łąki pamięci, kwatery leśne).
Słuszne, z zastrzeżeniem
wyrażonym już powyżej wobec rozsypywania prochów: powinna być wymagana
uprzednia zadokumentowana zgoda osoby, której szczątki mają być w ten sposób
pochowane. W warstwie terminologicznej sprzeciw budzi nazywanie „łąką pamięci”
formy pochówku, której istotą i celem jest właśnie zatarcie pamięci o
zmarłym. Jeśli ktoś chce być w ten sposób pochowany – proszę bardzo, lecz
chyba mogłoby to się obyć bez gwałtu na języku polskim tudzież elementarnym zdrowym
rozsądku?
15) Wprowadzenie taksy (maksymalnej stawki opłaty)
cmentarnej (także w stosunku do cmentarzy wyznaniowych), ustalanej w oparciu o
medianę wynagrodzenia w gminie (lub o inny mierzalny wskaźnik) oraz
wprowadzenie obowiązku podawania do publicznej wiadomości cenników usług
cmentarnych.
Obligatoryjna jawność i
przejrzystość cenników – niewątpliwie tak. Wprowadzanie taks – wyłącznie
(ewentualnie) w przypadku cmentarzy publicznych. Zarządcom wyznaniowym czy
komercyjnym (o ile tacy by się pojawili) taks narzucać nie można, a już
zwłaszcza razi ten pomysł w powiązaniu z punktami 21-22 (o czym niżej). Być może
za to należałoby pomyśleć o reformie zasiłku pogrzebowego, który – dawniej wynoszący
200 % średniej pensji krajowej – od 1 marca 2011 r., a zatem już od lat 10,
trwa w niezmienionej kwocie 4000 zł., również jednakowej dla całego kraju?
16) Utworzenie państwowego funduszu na rzecz ochrony
zabytkowych nagrobków i nagrobków o szczególnej wartości architektonicznej lub
znaczeniu historycznym.
Myśl w ogólnym kształcie słuszna,
pytanie czy wsparcie ochrony zabytków cmentarnych winno się odbywać poprzez
powołanie kolejnego państwowego funduszu.
17) Stwierdzenie wieczystej nienaruszalności
pochówków osób zasłużonych i wprowadzanie obowiązku ochrony nagrobków osób
zasłużonych lub posiadających wartość zabytkową, architektoniczną, artystyczną
lub znaczenie historyczne.
Jak najbardziej słuszne –
pozostaje tylko zaproponować stosowne procedury, w szczególności w kwestii
uznawania zmarłego za „osobę zasłużoną”.
18) Uregulowanie statusu znajdujących się poza
cmentarzami miejsc pochówku ofiar wojen i totalitaryzmów – określenie procedury
nadawania takim miejscom statusu cmentarzy (dotyczy m.in. terenów niemieckich
hitlerowskich obozów zagłady). Kwestia statusu grobów masowych, w tym grobów
ofiar epidemii, wojen i totalitaryzmów oraz mordów masowych.
Sprawy te są już przynajmniej po
części uregulowane w U33. Doprecyzowanie i rozszerzenie tych regulacyj byłoby
ze wszech miar pożądane – chociaż oczywiście trudno się wypowiadać o
regulacjach postulowanych, których konkretnej treści nie znamy. Dodałbym tu
problem dołów z prochami ofiar hitlerowskich obozów – niektóre z nich zostały
odkryte niedawno dzięki danym z analizy archeologicznych zdjęć lotniczych.
19) Wywłaszczenie istniejących w dniu wejścia w
życie projektowanej ustawy cmentarzy prywatnych (należących do podmiotów innych
niż Skarb Państwa, gminy i związki wyznaniowe), z wyjątkiem cmentarzy będących
własnością podmiotów, które mają w celach statutowych dbanie o takie cmentarze.
Oczywiście wywłaszczenie za
słusznym odszkodowaniem.
20) Ochrona i wyłączenie z obrotu starych nagrobków
(ustalenie cezury czasowej ochrony), przepadek na rzecz gminy lub Skarbu
Państwa nagrobków znajdujących się w posiadaniu osób trzecich.
Słuszne. Należałoby doprecyzować,
na czyją rzecz przepadek (moim zdaniem raczej Skarbu Państwa, zwłaszcza gdy
nagrobek pochodzi z jednej gminy, a przechowywany i konfiskowany jest w innej,
a także w innych sytuacjach dla gminy może to być kłopot). Kwestią do
doprecyzowania może być także i przypadek, gdy rodzina będąca dysponentem grobu
wymienia pomnik – czy poprzedni musi podlegać przepadkowi?
21) Obowiązek prowadzenia Biuletynu Informacji
Publicznej przez wszystkich zarządców cmentarzy, wyznaniowych i komunalnych.
22) Nałożenie na właścicieli cmentarzy obowiązku
cyfrowej inwentaryzacji pochówków i nagrobków oraz udostępniania jej w
Internecie.
Do punktów 21-22 łącznie:
nakładanie na zarządców/właścicieli cmentarzy takich obciążeń organizacyjno-finansowych
mogłoby być dopuszczalne jedynie w przypadku cmentarzy będących w zarządzie Państwa
lub miast/gmin, przy czym i tak w przypadku samorządów należałoby oczywiście zapewnić
finansowanie z dotacji państwowej. W kontekście pkt 15 pomysł nałożenia takich
ciężarów na wszystkich zarządców, w tym na małe, wiejskie parafie – jest szczególnie
niestosowny. Jednocześnie określać taksy i nakładać obowiązki pociągające za
sobą znaczący wzrost wydatków to pomysł nie do przyjęcia. Do przyjęcia byłoby
natomiast nałożenie obowiązku prowadzenia BIP-ów i „grobonetów”, ale na koszt
Państwa.
CZEGO
W „TEZACH” ZABRAKŁO?
1) Tradycyjnych chrześcijańskich
form pochówku w warunkach deficytu miejsca. Mam na myśli ossuaria oraz ten typ
pochówków na dawnych cmentarzach wiejskich, który przypomina nieco tak zwane „łąki
pamięci”, ale się od nich różni istnieniem (nietrwałych) upamiętnień w postaci
krzyży drewnianych, które – gdy ulegną naturalnym procesom rozkładowym – nie są
już wymieniane na nowe, a teren po pewnym czasie jest ponownie wykorzystywany
dla nowych pochówków. Wydaje się, że skoro czytelną intencją PT. Sygnatariuszy (jak
też i osób firmujących analogiczne inicjatywy w ostatnich latach) jest odejście
od dość sztywnego i wąsko zakrojonego modelu z U59 na rzecz możliwie
najszerszego wachlarza możliwości pochowania ciała/szczątków/prochów osób zmarłych.
W tym kontekście warto nie tylko sięgać do form nowych, „postępowych” i znanych
ze świata zachodniego, ale i dać formalną zgodę na powrót do niektórych starych,
sprawdzonych przez wieki i mających wiele zalet praktyk.
2) U59 i wydane na jej podstawie
przepisy wykonawcze wychodzą z założenia, że „cmentarz” w pojęciu prawa
polskiego jest obszarem chowania ciał (w grobach ziemnych, murowanych i
katakumbach) oraz prochów z kremacji – w urnach, które się umieszcza już to w
grobach, już to w kolumbariach. Wskutek takich założeń obowiązują dość surowe
normy sanitarne – odległość od siedzib ludzkich, ujęć wody, uwzględnianie
poziomu wód gruntowych etc. Wydawałoby się celowym wyraźne dopuszczenie istnienia
cmentarzy o węższej „specjalności”. Np. cmentarz mieszczący wyłącznie
kolumbaria na urny z prochami mógłby być zwolniony z tak surowych wymogów sanitarnych.
Dałoby to większy wybór możliwych lokalizacji. Np. w Lublinie przy kościele
ewangelicko-augsburskim istnieje dawny cmentarz przykościelny; na części położonej
bezpośrednio przy kościele zachowała się część dawnych nagrobków – na części
bliższej ul. Krakowskie Przedmieście już nie. Sądzę, że ustawienie kolumbariów
na tej drugiej części mogłoby być dla parafii dodatkowym źródłem przychodów,
zaś wielu lublinianom obierającym kremację swych zwłok taki mały cmentarzyk w
samym śródmieściu zapewne bardzo by odpowiadał. W ten sposób przestrzeń
cmentarna zostałaby wykorzystana racjonalnie, z pożytkiem dla wszystkich,
zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem terenu i bez szkody dla kogokolwiek.
3) „Tezy” słusznie doprecyzowują kwestię
dawnych cmentarzy wyznaniowych, nie uwzględniają jednak częstych w złożonej historii
naszych ziem wypadków, gdy jeden i ten sam cmentarz zmieniał (czasem więcej niż
raz w ciągu swych dziejów) wyznaniowego właściciela/zarządcę. Oto w
miejscowości A. mamy cmentarz, założony w początkach XIX w. jako parafialny wyznania
X. Około połowy XIX w. władze świeckie kasują ową parafię, cmentarz zostaje upaństwowiony,
a jednocześnie udostępniony liczebnie małej parafii wyznania Y dla chowania
zmarłych. Po kilku latach wyznanie Y zostaje skasowane i włączone do wyznania
Z, które przejmuje i tenże cmentarz. Jako cmentarz wyznania Z, faktycznie od
kilku dziesięcioleci nie wykorzystywany dla nowych pochówków, zostaje on w latach
70-ych XX w. (tak jak wiele innych „opuszczonych” cmentarzy w Polsce)
zlikwidowany i przekształcony w skwer. Skwer ten na mocy decyzji administracyjnej
w ramach odzyskiwania mienia wyznaniowego otrzymuje po 1989 r. na własność
parafia wyznania Z, po czym w XXI w. wydzierżawia jego część prywatnej spółce
pod budowę hipermarketu. Do budowy nie dochodzi wskutek protestów mieszkańców, popartych
przez władze miasta, które doprowadziły do uchwalenia miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego. Pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób
ewentualna nowa ustawa mogłaby uregulować status cmentarzy, które w ciągu swych
dziejów zmieniały właścicieli/zarządców, tak by prawa wszystkich stron były
zachowane.
4) W nawiązaniu do przykładu z
punktu poprzedniego: przy likwidacji cmentarza ogłoszona była formalnie i
przeprowadzona ekshumacja. Zabrano i wywieziono (zakopano w jakimś dole)
nagrobki. Ale badania georadarowe w XXI w. wykazały, że ekshumacja była
najprawdopodobniej niezupełna; być może ekshumowano tylko te szczątki, w
sprawie których ktoś się zgłosił był do zarządcy, zaś inne pozostały pod ziemią
po dziś dzień. Wypadałoby zatem pomyśleć o prawnych zabezpieczeniach przed
takimi sytuacjami na przyszłość oraz wprowadzić mechanizm pozwalający na weryfikację
tego typu ekshumacji przeprowadzanych dawniej, w szczególności w okresie PRL.