niedziela, 20 listopada 2016

Wspominamy śp. Profesora Michała Łesiowa i modlimy się za spokój Jego duszy

Serdecznie zapraszamy


dn. 21 listopada 2016 r.

na spotkanie i modlitwę żałobną w intencji śp.

prof. Michała Łesiowa (1928-2016)
+
godz. 15.00
wspomnienia współpracowników i przyjaciół
Pałac Czartoryskich, sala LTN
Plac Litewski 2, Lublin

godz. 18.00
Boska Liturgia i Panachida
cerkiew Narodzenia NMP, al. Warszawska 82




W dn. 15 lipca 2016 r. odszedł od nas prof. Michał Łesiów, od ponad 60 lat na różnych etapach swojego życia związany z Lublinem: najpierw jako student, potem wieloletni pracownik UMCS i KUL, czy wreszcie wieloletni wykładowca Greckokatolickiego Seminarium Duchownego, parafianin i lektor lubelskiej wspólnoty gr. kat. oraz prelegent wielu licznych spotkań naukowych i okolicznościowych organizowanych w Polsce i za granicą.


_________________________________________________

Cerkiew Greckokatolicka w życiu Michała Łesiowa. 

Na początku XX wieku dziadek Michała Łesiowa Pantelejmon wraz z babcią Tacjanną(z domu Gulka) wykupili gospodarstwo w Starej Hucie od właściciela, który emigrował do Argentyny i przenieśli się tam z Wyczółek(ukr. Wycziłok) wraz z całą rodziną. Wioska położona na zachodnim Podolu w większości absolutnej była zamieszkiwana przez polaków - łacinników z kilkoma mieszanymi polsko - ukraińskimi rodzinami.

W domu na co dzień rozmawiano dwoma językami, a ściślej mówiąc dwiema gwarami: zachodnio-ukraińską, naddniestrzańską, używaną w greckokatolickiej rodzinie Łesiowów, o ukraińskiej świadomości narodowej; oraz polską gwarą kresową, używaną przez matkę i dziadków, Michała i Elżbietę Bielawskich, łacinników, o polskiej świadomości narodowej, którzy też nieźle znali ukraińską gwarę naddniestrzańską. Od samego początku wyrastał więc Michał w atmosferze szacunku i tolerancji dla odmienności religijnej, narodowej i językowej.

Rodzina Łesiowych liczyła siedem osób, prócz rodziców było pięcioro rodzeństwa; jeden chłopiec Michał i cztery siostry: Teresa, Emilia, Józefa i Aniela. Według zasad obowiązujących na terenach mieszanych wyznaniowo, synowie byli wychowywani w tradycji ojca, natomiast córki według przynależności mamy. Tak też było i w tej rodzinie, Michał poszedł za tatą a dziewczyny po linii matki.

W rodzinie Jakuba i Marii(z domu Bielawskiej) panowała życzliwa atmosfera, sprzyjająca wychowaniu religijnemu w duchu wzajemnego szacunku dla dwu tradycji chrześcijańskich; Wschodniej i Zachodniej. Zarówno rodzice jak i dziadkowie nadawali dzieciom i wnukom odpowiedni kierunek myślenia i wychowania, przede wszystkim poprzez dobry przykład. W domu w miarę możliwości odmawiana była wspólnie modlitwa poranna i wieczorna, a każde z dzieci niosło jakąś odpowiedzialność za wykonanie zadań domowych, już od najmłodszych lat. Udział we Mszy św., czy Służbie Bożej w każdą niedzielę był obowiązkowy. W rodzinnej wsi nie było na stałe duchownego. Ksiądz rzymskokatolicki przyjeżdżał co drugą niedzielę z sąsiedniej wsi Huta Nowa do miejscowej kaplicy p.w. Marii Magdaleny. Do cerkwi zaś trzeba było chodzić piechotą do pobliskich miejscowości: Jarhoriw(4 km), Wyczółki(4 km, obecnie Honczariwka). Według cerkiewnego podziału administracyjnego Stara Huta przynależała do parafii p. w. Przemienienia Pańskiego w miejscowości Monastyrzyska(ukr. Monastyryśka), gdzie miejscowy proboszcz ks. Biliński ochrzcił Michała Łesiowa.

Na Liturgię bizantyjską do cerkwi uczęszczał regularnie razem z ojcem, a czas od czasu z mamą udawał się na Mszę łacińską do kościoła. Cała rodzina brała także udział w odpustach w święto patronalne miejscowej kaplicy p.w. Marii Magdaleny 22 lipca, na które zjeżdżali się również mieszkańcy okolicznych wiosek, zarówno łacinnicy jak i grekokatolicy.

Do pierwszej komunii świętej(ukr. pryczastia) przystąpił w cerkwi Ofiarowania NMP(ukr. Wwedenia w Chram Preświatoji Bohorodyci) w Monastyrzyskach.

Na lekcje religii od września 1935 roku uczęszczał przez cztery lata w szkole powszechnej w Starej Hucie, gdzie katechetą był ks. Antoni Kania, dojeżdżający z parafii rzymskokatolickiej w Nowej Hucie. Wybuch wojny w 1939 roku oraz lęk rodziców przed ateizacją i bolszewizacją uniemożliwił jedenastoletniemu chłopcu kontynuację nauki w oddalonym o 7 km od rodzinnej wioski miasteczku Monastyrzyska, musiał się zadowolić nauką w starej szkole.

O duchowości i historii Kościoła greckokatolickiego i rzymskokatolickiego dowiadywał się od ojca oraz z udziału w życiu liturgicznym a także z lektury pism społeczno-religijnych, przenumerowanych przez rodziców, takich jak: „Misjonar”, „Dzwinoczok”, „Rycerz Niepokalanej”, „Posłaniec Serca Jezusowego”, które Michał jako małe dziecko jeszcze do wybuchu wojny przeglądał i próbował czytać, a niektórych wierszy uczył się na pamięć.
Po wkroczeniu okupacyjnych wojsk hitlerowskich w 1941, kontynuował dalszą naukę w tym lekcje religii najpierw w szkole w Monastyrzyskach, a po ukończeniu pierwszego roku w gimnazjum państwowym z ukraińskim językiem nauczania w Sanisławowie, gdzie katechetami byli księża greckokatoliccy. W czasie pobytu w Stanisławowie do przełomu zimy i wiosny 1944 roku, w niedziele i święta uczęszczał na Liturgie wraz z całą szkołą do cerkwi greckokatolickiej. Często prywatnie odwiedzał wschodni klasztor o.o. Redemptorystów, gdzie spotykał się i prowadził rozmowy z zakonnikami, uczestniczył w Nieszporach(ukr. Weczirnia), pożyczał literaturę duchową. W tym czasie pojawiły się nawet myśli o możliwości wstąpienia do Zakonu. Ojciec uznał jednak, iż jeszcze za wcześnie na taką decyzję.

Na formowanie świadomości wyznaniowo-patriotycznej Michała największy wpływ miał przede wszystkim ojciec i stryj Piotr, natomiast matka wywarła ogromne piętno w jego rozwoju duchowym. Widział na własne oczy, jak głęboka wiara w Opatrzność Bożą pomogła mamie oraz całej rodzinie przeżyć tragedie życiowe związane ze śmiercią ojca na froncie w roku 1945, stratą wszystkich pomieszczeń gospodarskich wraz z inwentarzem żywym w pożarze spowodowanym przez zawieruchę wojenną w okresie frontu niemiecko-sowieckiego, wyjazdem na teren Ziem Odzyskanych w Polsce pojałtańskiej, śmiercią na raka jednej z sióstr. Osobiście mógł się przekonać, jak świadomość obecności Bożej dawała potrzebne siły 40 letniej wdowie z pięciorgiem małych dzieci by je należnie wychować i jak sama mawiała, żeby „duszy nie straciły”.

Głęboko religijna atmosfera domu spowodowała, iż jedna z sióstr Teresa(ur. 1933 roku) wstąpiła do Zgromadzenia Elżbietanek w Bardzie Śląskim, gdzie przyjęła imię Angela a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, pomaga Siostrom w Kownie odrodzić się po długoletniej „kasacji” przez władze sowieckie.

Po śmierci ojca w kwietniu 1945 roku, matka wraz z całą polską rodziną oraz pięciorgiem dzieci wyjechała z Podola i osiedliła się we wsi Zielin, w powiecie Chojna, województwo szczecińskie. Po przejeździe w nowe miejsce wszyscy uczestniczyli w życiu liturgicznym pobliskiej parafii rzymskokatolickiej, gdzie dojeżdżał ks. Nowotarski Augustyn, proboszcz z Mieszkowic. Do matury Michał Łesiów przebywał w otoczeniu polsko-rzymskokatolickim, okazjonalnie służył jako ministrant do Mszy w miejscowym kościele. W trakcie nauki najpierw w Dębnie Lubuskim a potem w Gryfinie uczył się pilnie łaciny, aby lepiej rozumieć treści łacińskiej liturgii, tam tez uczestniczył w lekcjach religii prowadzonych między innymi przez ks. Palicę. Z powodu swoich przekonań religijnych świadomie nie brał udziału w działalności ZMP, życie duchowe traktował bardzo poważnie jako zjawisko całkowicie naturalne. Do tego dochodziło również poczucie obowiązku praktyk religijnych wynoszone z domu rodzinnego oraz regularna lektura prenumerowanych gazet; „Tygodnika Powszechnego”, „Rycerza Niepokalanej” oraz ”Mszy Świętej”. Miejscowy duszpasterz ks. Nowotarski, często wspominał przy różnych okazjach o istnieniu i działalności Niższego Seminarium, zbierał również na jego funkcjonowanie datki. Prawdopodobnie te informacje oraz religijna atmosfera domu rodzinnego a także pragnienie noszone jeszcze z czasów pobytu w Stanisławowie, spowodowały iż w wieku 20 lat zapisał się do Niższego Seminarium Duchownego z zamiarem ewentualnego wstąpienia po maturze do Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim.

Dwuletni pobyt w miejscu i środowisku odizolowanym od świata, w dyscyplinie życia koszarowego stworzyły dogodne warunki dla rozwoju osobistego oraz pogłębienia wiedzy w wymiarze duchowo – religijnym. W tym czasie brał aktywny udział w różnorodnych inicjatywach wspólnoty seminaryjnej, między innymi współredagował cotygodniową gazetkę ścienną „Echo Seminaryjne” oraz grał w orkiestrze szkolnej.
Ze względu na sytuację rodzinną oraz okoliczności polityczne od 1946 do 1950 roku stracił wszelki kontakt ze zdelegalizowaną po wojnie i zepchniętą do całkowitej konspiracji Cerkwią greckokatolicką. Doświadczenia życiowe związane z dwoma okupacjami, przedwczesna śmierć ojca, trudne warunki bytowe po przesiedleniu, nasiliły u Michała pragnienie szukania świata bardziej ludzkiego i sprawiedliwego. Po maturze kościelnej w Niższym Seminarium i państwowej w Kuratorium Szczecińskiego Okręgu Szkolnego, złożył dokumenty do Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim. Rozmowę kwalifikacyjną odbył z rektorem i równocześnie administratorem apostolskim. ks. bp Edmundem Nowickim, ale pobyt w Seminarium trwał zaledwie trzy miesiące. Przyczyną zwolnienia był fakt, iż Michał Łesiów będąc grekokatolikiem nie wyraził zgody na zmianę przynależności kościelnej. Jego pragnieniem było pozostać w Kościele greckokatolickim i w tej wspólnocie pracować mimo represji jakim została poddana w okresie powojennym. Okazało się to jednak w owym czasie niemożliwe. Brak zrozumienia z boku przełożonych, spowodował iż musiał odejść. Chęć kształcenia się na kapłana greckokatolickiego i studiowania teologii była tak silna, że pojechał od razu do Seminarium w Gdańsku i Olsztynie ale niestety w żadnym z nich nie chciano go przyjąć. Udał się więc do Warszawy i idąc ulicą Miodową natrafił zupełnie nieoczekiwanie na kamienicę z napisem o.o. Bazylianie. O klasztorach bazyliańskich w Buczaczu i Stanisławowie wiedział jeszcze z lat młodzieńczych. Zwrócił się więc o pomoc do prowincjała o. Pawła Puszkarskiego, który udał się do Prymasa S. Wyszyńskiego pełniącego po śmierci kard. Hlonda, funkcję delegata papieskiego ds. kościołów wschodnich w Polsce, ale niestety nie uzyskał zgody na przyjęcie młodzieńca trwającego konsekwentnie przy swoich przekonaniach. W Lublinie zaś mieszkał kolega Michała z Niższego Seminarium w Gorzowie Wielkopolskim Antoni Chojnowski, który znając lepiej miejscowe realia zobowiązał się przeprowadzić stosowną rozmowę w lubelskim Seminarium ale i tu nie udało się nic załatwić. Objechawszy całą Polskę, wiedziony jakąś chyba opatrznościową intuicją na koniec udał się jeszcze do dziekana Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej, ks. prof. Józefa Pastuszki z zapytaniem, czy jako grekokatolik mógłby rozpocząć studia filozoficzno – teologiczne na katolickiej uczelni, w odpowiedzi usłyszał, iż jak najbardziej jest to możliwe. Atmosfera KUL-u wciągnęła młodego studenta bardzo mocno, tu mógł rozwijać swoje zainteresowania teologiczno – filozoficzne a w późniejszym okresie filologiczne, które ostatecznie pochłonęły go całkowicie.
Przez szereg lat już na terenie Ziem Odzyskanych Michał Łesiów szukał bezskutecznie kontaktu z Cerkwią greckokatolicką, której sytuacja po 1947 r. przedstawiała się dramatycznie – hierarchowie uwięzieni, duchowieństwo rozproszone, diecezja pozbawiona kapituły katedralnej, kurii biskupiej, seminarium i innych instytucji kościelnych. Społeczność greckokatolicka była praktycznie skazana na całkowitą asymilację. Wobec zaistniałej sytuacji i niemożności tworzenia własnych parafii większa część duchowieństwa greckokatolickiego podjęła pracę w rzymskokatolickich parafiach. Pewna cześć księży łączyła pracę na parafiach rzymskokatolickich z działalnością duszpasterską wśród grekokatolików. Tylko nieliczni odprawiali nabożeństwa greckokatolickie potajemnie „przy zamkniętych drzwiach”. Niektórzy nie mogąc pracować wśród swoich wiernych nie podjęli posługi duszpasterskiej czekając na pojawienie się sprzyjających okoliczności. Jeszcze inni w ogóle zaprzestali wykonywania posług kapłańskich.

W okresie powojennym w Lublinie, podobnie jak i w innych regionach i miastach Polski, nie mogła oficjalnie działać parafia greckokatolicka, pomimo iż przebywali tu czasowo księża w związku ze studiami, między innymi ojcowie bazylianie Borys Bałyk i Jozafat Romanyk. Ze względu na restrykcje jakim poddano społeczność greckokatolicką, Michał podobnie jak i pozostali lubelscy grekokatolicy korzystali z posługi duszpasterskiej wspólnot rzymskokatolickich lub w pilnych potrzebach takich jak sakrament małżeństwa lub chrzest, zwracali się o pomoc do na pól oficjalnie działającej parafii warszawskiej.

Poprzez znajomość z bazylianami udało się Michałowi Łesiowowi nawiązać kontakt z kilkoma grekokatolikami z Warszawy, w tym najbardziej skutecznie z rodziną Darwajów i Hnatiuków, poprzez których zaczęła się długa i bardzo konstruktywna znajomość z rodziną Werbowskich, wysiedlonych w ramach Akcji „Wisła” do Jędrychowa w powiecie Mrągowskim, a przez nich z rodziną ks. Mirosława i Eugenii Ripeckich. W efekcie tych znajomości zrodziła się przyjaźń, która doprowadziła do tego, iż w roku 1955 ksiądz Mitrat Ripecki udzielił Michałowi i Marii( z domu Werbowska) sakramentu ślubu w cerkwi greckokatolickiej p.w. św. Piotra i Pawła w Chrzanowie k. Ełku. W miejscu, które w ówczesnych realiach politycznych, było jedynym aktywnie działającym duszpasterskim centrum greckokatolickim. Chrzanowskie sanktuarium skupiało, mimo zakazu władz, rozproszonych po całej Polsce grekokatolików i to w latach silnie rozwiniętego stalinizmu. Od tego momentu rozpoczął się z ks. Ripeckim długi bo ponad trzydziestoletni kontakt, w tym również korespondencyjny, trwający do roku 1973. Dzięki tej współpracy Michał Łesiów pogłębiał swoją wiedzę w zakresie dziejów bliskiego mu Kościoła greckokatolickiego ale nie tylko. W osobie księdza widział realny przykład duchownego w pełni oddanego swojemu powołaniu. Człowieka, który w trudnych warunkach społeczno – politycznych potrafił żyć uczciwie i konsekwentnie realizować przysięgę złożoną Bogu i ludziom. W zamian za to, pomagał Ripeckiemu w zdobywaniu literatury naukowej potrzebnej do jego działalności pisarskiej w zakresie popularyzacji duchowości i historii Cerkwi greckokatolickiej. Przepisywał materiały wcześniej przygotowane, które później były publikowane w wydawnictwie bazyliańskim w Toronto(Kanada) pod nazwą; „Zarys historii cerkwi i kultury ukraińskiej”.

Po drodze do rodzinnego domu na Pomorzu Zachodnim wstępował często do klasztoru bazyliańskiego w Warszawie i dzięki temu udało mu się również nawiązać znajomość z ks. Mitratem Bazylim Hrynykiem, który pełnił w tym czasie funkcję Wikariusza Generalnego(ukr. Protosynkeła) pozostałej w granicach PRL-u części diecezji przemyskiej. Jeździli razem do Gniezna na spotkania z Prymasem S. Wyszyńskim, podczas których omawiano sprawy dotyczące Cerkwi greckokatolickiej, towarzyszył mu w kilku takich wyjazdach, gdyż sam duchowny ze względu na podeszły wiek ciężko znosił podróże. Bywał u ks. Hrynyka w domu na Żuławach w Cyganku(Żelichowo) k. Nowego Dworu Gdańskiego. Owe spotkania i rozmowy były wielce pożyteczne i pouczające, pozwalały uzupełnić w znaczący sposób wiedzę o historii i duchowości Cerkwi oraz jej realnym stanie w okresie powojennym, były to swego rodzaju katechezy ewangelizacyjno – formacyjne, które robiły duże wrażenie na młodym naukowcu. To ks. Mitrat Hrynyk pod koniec lat 60 poprosił Michała Łesiowa o to, żeby poprowadził zajęcia z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego i z języka ukraińskiego dla kleryków kształcących się w lubelskim seminarium, które kontynuował przez okres 30 lat, aż do roku 1998. Zajęcia z profesorem były niezwykłą przygodą, która oprócz wiedzy bardzo pożytecznej dla przyszłych kapłanów posługujących się na co dzień w swojej pracy tymi dwoma językami, dawała również możliwość kontaktu a człowiekiem o dużych walorach osobistych. Uznającego i stosującego w swoim życiu zasadę „festina lente”(„śpiesz się powoli”), oraz „życie składa się ze szczęśliwych przypadków, lecz do tych szczęśliwych przypadków trzeba być przygotowanym”. Zasady te, którym był wierny zaczerpnął z literatury starożytnej, którą obok Biblii zaliczał do ulubionych i najchętniej czytanych książek. Ofiarna i bezinteresowna, prowadzono w konspiracji przed władzami UMSC praca dydaktyczna prof. Łosiowa w kształceniu i formowaniu kilku pokoleń księży greckokatolickich była Jego ogromnym wkładem w odbudowywanie struktur cerkiewnych oraz w tworzenie świadomego swojej identyczności środowiska grekokatolickiego w Polsce.
Kontakty z księżmi Ripeckim i Hrynykiem oraz ze środowiskiem seminaryjnym utrwaliły jeszcze bardziej rozumowo i teoretycznie przywiązanie prof. Łesiowa do tradycji i duchowości Cerkwi greckokatolickiej oraz tego wszystkiego, co uważał za swoją tożsamość w teorii i praktyce. Studia na KUL-u, które żartobliwie nazywał „ucieczką grzesznych” a później praca naukowa w UMCS, przebiegały w atmosferze rzetelnych badań naukowych oraz wierności wartościom w tym przede wszystkim prawdzie i to w czasach niezwykle trudnych, w okresie nasilającej się ciągle propagandy ateistyczno-materialistycznej. Mimo nacisków zdołał pozostać sobą nie idąc na jakąkolwiek współpracę, czy też kompromis. To dzięki swojej niezłomnej postawie zdobył ogromny autorytet w środowisku uniwersyteckim i akademickim niezależnie od opcji politycznej, konfesyjnej czy narodowej. W burzliwym 1981 roku został pierwszym demokratycznie wybranym Dziekanem Wydziału Humanistycznego UMCS.
Na początku lat 80 w związku z przebywaniem w Seminarium stosunkowo licznej grupy kleryków greckokatolickich po 111 latach od ogłoszenia likwidacji unii w diecezji chełmskiej odradza się sukcesywnie lubelska wspólnota greckokatolicka. Początkowo nabożeństwa były odprawiane w kościele św. Jozafata przy ul. Zielonej, przez księży Józefa Ulickiego, Jarosława Moskałyka, Bogdana Drozda oraz o. Teodozjusza Jankowa, przebywających w Lublinie na studiach specjalistycznych. Z uwagi na brak uznania de iure Kościoła greckokatolickiego w komunistycznej Polsce nie było podówczas możliwe stworzenie pełnoprawnej parafii. W 1991 roku Papież Jan Paweł II wskrzesza greckokatolicką diecezję przemyską, mianując biskupa Jana Martyniaka jej ordynariuszem. Parlament RP w nowelizacji do ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej uznaje oficjalnie istnienie różnych "obrządków" (według poprawnej terminologii - Kościołów autonomicznych, od łac. Ecclesia sui iuris).

Profesor Łesiów od razu aktywnie włączył się w proces odradzających się struktur cerkiewnych. Uczestniczył w pracach kolegium redakcyjnego pierwszego po wojnie kalendarza cerkiewnego wydanego w 1988 r. oraz rocznika, który początkowo nosił nazwę „Bazyliańskie Zeszyty Naukowe” ale wyszedł ostatecznie w serii wydawniczej pod tytułem „Warszawskie Zeszyty Ukrainoznawcze”. Brał udział w jubileuszowej pielgrzymce do Rzymu z okazji uroczystości 1000-lecia Chrztu Rusi Kijowskiej z udziałem Papieża Jana Pawła II, organizowanej przez o. Teodozjusza Jankowa, którą uznał za jedno z największych cudownych wydarzeń w swoim życiu.

Zaangażowanie prof. Łesiowa w życie reerygowanej oficjalnie w 1993 roku parafii greckokatolickiej w Lublinie bylo bardzo znaczące. Pełnił przez długi okres posługę lektora czytając fragmenty listów apostolskich podczas Liturgii. Wspierał wraz z małżonką renowację translokowanej do Lublina cerkwi, pochodzącej z Uhrynowa rodzinnej miejscowości Marii Łesiów(z domu Werbowska). To dzięki ich pomocy finansowej, możliwe było wykonanie konserwacji zabytkowego ikonostasu z Teniatysk, który po zakończeniu prac został zainstalowany w lubelskiej cerkwi. Oboje aktywnie uczestniczyli w wielu akcjach charytatywnych organizowanych przez wspólnotę parafialną, czy też archidiecezję przemysko-warszawską. Udział prof. Łosiowa w życiu Cerkwi greckokatolickiej w Polsce i poza jej granicami wyrażał się w wielu wymiarach, poprzez współpracę i liczne kontakty z hierarchami i duchowieństwem, długoletnie wykłady w lubelskim Seminarium, aktywny udział w jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Rusi Kijowskiej, uczestnictwo w licznych sympozjach i konferencjach naukowych, odczyty i publikacje okolicznościowe w związku z obchodami 400 rocznicy Unii Brzeskiej, propagowanie wiedzy o Kościele greckokatolickim. Napisał wiele artykułów i wygłaszał liczne referaty na tematy religijno-historyczno-filologiczne. Do najbardziej znaczących należą:” Rola cerkiewizmów i polonizmów w ukraińskim języku pisanym XVII w.”, „Kolędy na pograniczu polsko-ukraińskim” oraz wykład ogólnouniwersytecki w ramach, „Wykłady otwarte” w UMCS na temat, „Cerkiew greckokatolicka i jej rola kulturotwórcza na Ukrainie”, w roku 1997, a potem stosowna książka wydana pod tytułem ”Rola kulturotwórcza Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej”, która miała dwa swoje wydania w latach 1999 i 2001. Zarówno wykład jak i książka cieszyły się dużą popularnością wśród studentów grekokatolików jak i łacinników oraz prawosławnych z różnych wydziałów obu uniwersytetów lubelskich. Wielokrotnie występował w audycjach radiowych i telewizyjnych zabierając głos jako przedstawiciel laikatu greckokatolickiego w sprawach cerkiewno-kościelnych.

Uczestniczył w sierpniu 1998 r. jako delegat Archidiecezji Przemysko - Warszawskiej w II Sesji Soboru Patriarszego Kościoła greckokatolickiego we Lwowie, poświęconej roli i miejscu wiernych świeckich w Kościele. Natomiast 14-16 marca 2002 r. brał udział jako delegat lubelskich grekokatolików we wspólnym Zgromadzeniu obu eparchii greckokatolickich w Polsce, które odbywało się w Przemyślu.
W uznaniu zasług włożonych w badania naukowe nad kulturą bizantyjsko-słowiańską i dla uhonorowania głębokiego zaangażowania w życie kościelne wspólnoty greckokatolickiej w Polsce, prof. Łwsiów został odznaczony w 1998 roku przez Papieża Jana Pawła II medalem „Pro Ecclesia et Pontifice”.

Dzieje Kościoła Greckokatolickiego po II wojnie światowej miały szczególny charakter. Czas wojny i zmiany polityczne spowodowały, iż cały dorobek stuleci został rozproszony, a wiele elementów życia cerkiewnego zniszczono bezpowrotnie. Władze polityczne chciały wykreślić z pamięci społeczeństwa wszystko to co dotyczyło tożsamości grekokatolików jako nie użytecznego dla bieżących celów politycznych, mimo to nie udało się zasymilować społeczności greckokatolickiej. Kościół przetrwał i odrodził się dzięki postawie i działalności ludzi takich jak prof. Michał Łesiów, w życiu którego zajmował zawsze istotne miejsce. Najpierw rodzina a w szczególności ojciec zaszczepił synowi silne przywiązanie do Cerkwi, później nastąpił długi okres kształtowania świadomości wyznaniowej poprzez lekcje religii w kilku szkołach oraz udział w rocznym kalendarzu liturgicznym. Okres młodości i poszukiwań, lata studenckie, praca dydaktyczno-naukowa, jeszcze mocniej i już na trwałe związały prof. Łesiowa z losami społeczności greckokatolickiej w Polsce. Oddziaływanie było dwustronne, początkowo Cerkiew pomagała odkrywać sens życia i znajdować odpowiedź na pytanie o to, kim jest i po co żyje. Natomiast w późniejszym okresie, poprzez wszechstronne osobiste zaangażowanie, nie bacząc na ewentualne represje z boku władzy, wspierał sukcesywne odradzający się i przechodzący swoje kolejne transformacje Kościół greckokatolicki.

I za to wielkie dobro, mądrość i roztropność oraz dyskretną ale mocną wiarę serdeczne dziękujemy.

W imieniu lubelskich grekokatolików ks. Stefan Batruch



ŹRÓDŁO: http://cerkiew.net.pl/Wiadomosci/wiadomoscjedna.php?polaczenie=wiad_1479453833&cerkiew=cerkiew

niedziela, 13 listopada 2016

Śp. Bronisław Miron Seniuk (1940-2016)

Sława Isusu Chrystu!


Kilka dni temu odszedł do Pana śp. Bronisław Miron Seniuk. Parafianin lubelskiej cerkwi greckokatolickiej. Historyk i historyk sztuki. Wielce zasłużony badacz architektury i wyposażenia cerkiewnego. Jeden z tych Ludzi , dla których istnieją w polszczyźnie określenia takie jak "nietuzinkowy".

Wo błażennom uspenii wicznyj pokoj podażd', Hospody, prysnopamiatnomu rabu Twojemu Bronisławu-Myronu, i sotwory jemu wicznuju pamiat'!

Na osobiste wspomnienie przyjdzie zapewne czas później. Teraz pozwolę sobie wkleić notkę autobiograficzną z aneksem bibliograficznym ze strony Instytutu Historii Sztuki KUL, a następnie garść wspomnień Zmarłego, zamieszczonych na stronie Lidzbarskiej Szkoły Rolniczej oraz artykuł B.M. Seniuka o ks. Janie Dolinowskim (1814-1874), duchownym greckokatolickim znanym najbardziej z racji wkładu wniesionego w rozwój pszczelarstwa polskiego, zamieszczony w miesięczniku branżowym "Pszczelarstwo".


                              


Miejsce urodzenia Uhrynów woj. Lwów, 27 sierpnia 1940 roku. Późną wiosną 1947 r. rodzinę moją deportowano do wsi Ignalino koło Lidzbarka Warmińskiego. Maturę zdawałem w Technikum Łąkarskim w Lidzbarku /Wychowawca klasy mgr inż. łąkarstwa Apolinary Zapisek/. Pracę magisterską o Siczy Zaporoskiej przygotowałem pod kierunkiem Profesora Adama Kerstena w Instytucie Historii UMCS /nagroda rektorska/. Historii sztuki uczyłem się na seminarium prowadzonym przez Profesora Tadeusza Chrzanowskiego w Instytucie Historii Sztuki KUL. Pracowałem w muzealnictwie, szkolnictwie /m.in. prowadziłem wykłady z budownictwa i sztuki cerkiewnej w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie/, dokumentacji zabytków, rolnictwie, na wyrębach leśnych, krajowych i zagranicznych budowach i w transporcie. Od 2006 r. – emerytura.



Wykaz publikacji


Układy przestrzenne

  1. Atlas Hrabstwa Bialskiego z roku 1781 – źródło do dziejów miast prywatnych, rezydencji i wsi, (w:) Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie, Muzeum Zamoyskich w Kozłówce 2001, s. 285-293.
  2. Hrabstwo Bialskie. Porównania i rekonstrukcje przestrzenne 1782-2002, (w:) Radziwiłłowie. Obrazy literackie, Biografie, Świadectwa historyczne, Lublin 2003, s. 465-479.
  3. /współautor/ Kazimierz Dolny, (w:) Pomniki historii. 25 najcenniejszych obiektów i zespołów zabytkowych w Polsce, Warszawa 2004, s. 89-95.
  4. /współautor/ Zabytki architektury i budownictwa w Polsce. Województwo chełmskie, T. 6, Warszawa 1999.
  5. Zakres i problemy badawcze studiów historycznych i etnograficznych dużych osad wiejskich, (w:) Roczniki Pracowni Konserwacji Zabytków w Warszawie, 1985/2, s. 101-106.
  6. Końskie i Witryłów. Ziemia Sanocka, Lublin 2015, s. 346, ilustracje.

Budownictwo i sztuka cerkiewna

  1. Osiemnastowieczna terminologia z zakresu architektury i sztuki cerkiewnej oraz organizacji Kościoła Wschodniego. Materiały do słownika na podstawie protokołów wizytacyjnych eparchii włodzimierskiej, (w:) Polska – Ukraina 1000 lat sąsiedztwa, T. V, Miejsce i rola Kościoła greckokatolickiego w Kościele Powszechnym, Przemyśl 2000, s. 309-346. Tytuł artykułu wymieniony na stronie internetowej Instytutu Archeografii i Źródłoznawstwa Narodowej Ukraińskiej Akademii Nauk w Kijowie.
  2. Architektura cerkiewna brzeskiej części diecezji włodzimierskiej w świetle inwentarzy wizytacyjnych z lat 1725-1727, (w:) Lubelszczyzna 1996/2 (redaktor prowadzący numeru), s. 23-51. Autor wymieniony w Nocie Redakcyjnej Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce, Instytut Sztuki PAN, T. VIII, Z. 2, Warszawa 2006.
  3. Zarys dziejów cerkwi p.w. Narodzenia NMP, translokowanej z Tarnoszyna do Muzeum Wsi Lubelskiej, tamże, s. 152-180.
  4. /współautor dr Roman Zwierzchowski/, Cerkwie Hrabstwa Bialskiego na rysunkach Leonarda Targońskiego geometry przysięgłego Jego Królewskiej Mości, tamże, s. 69-85.
  5. Cerkiew zamkowa Świętego Ducha w Kodniu i inne cerkwie fundacji Sapiehów. Aspekt budowlany i wyposażenie wnętrz, (w:) Sapiehowie epoki Kodnia i Krasiczyna, Lublin 2007, s. 281-293.
  6. Prawosławne cerkwie guberni lubelskiej i siedleckiej zrealizowane wg projektów arch. Wiktora I. Syczugowa, członka Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, (w:) Do piękna nadprzyrodzonego, pod red. K. Mart, Chełm 2003, s. 274-293. Tytuł pracy na stronie internetowej Instytutu J. G. Herdera w Marburgu.
  7. Architekt Wiktor Iwanowicz Syczugow, członek Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu – autorem projektu prawosławnej cerkwi p.w. św. Aleksandra Newskiego (Narodzenia Najświętszej Panny Marii i św. Mikołaja Cudotwórcy) we Włodawie, (w:) Zeszyty Muzealne Muzeum Pojezierza Łęczyńsko – Włodawskiego we Włodawie, tom 12, Włodawa 2004, s. 27-36. Tytuł j. wyżej.
  8. O niezachowanych ikonostasach z greckokatolickich cerkwi oficjałatu brzeskiego diecezji włodzimierskiej. Kilka schematów ikonograficznych, (w:) Zachodnioukraińska sztuka cerkiewna. Dzieła – Twórcy – Ośrodki – Techniki, Łańcut 2003, s. 381-392. Tytuł pracy na stronie internetowej Instytutu Maxa Plancka w Monachium.
  9. Cerkwie w Regionie Lubelskim, (w:) Losy cerkwi w Polsce po 1944 roku, Rzeszów 1997, s. 347-367.
  10. Zagadki cerkwi w Holi, (w:) Spotkania z Zabytkami, 1992/3.

Rezydencje i miasteczka prywatne

  1. Z dziejów Kodnia, (w:) Mówią Wieki, 1978/4, s. 17-20. Tytuł artykułu wymieniony w Encyklopedii Katolickiej, T. IX 2002, szp. 283-285.
  2. Miejskie dzieje Kodnia /1511-1869/, (w:) Region Lubelski, 1987/2, s. 163-182. Tytuł artykułu na białoruskiej stronie internetowej 'Kamunikaty'.
  3. Kartka z dziejów Włodawy, (w:) Mówią Wieki, 1984/1, s. 28-31.
  4. Pałac pod błękitnym dachem (w:) Poezja i egzystencja. Księga Jubileuszowa ku czci Pana Profesora Józefa F. Ferta, Lublin 2015, s. 733-758.

Fortyfikacje polowe

  1. 'Szaniec szwedzki' w Motyczach Szlacheckich. Rozpoznanie historyczne i topograficzne, (w:) Pamiętnik Sandomierski, 1993/1, s. 51-59.
  2. Szwedzkie fortyfikacje polowe w widłach Wisły i Sanu, (w:) Lubelszczyzna 1995/1, s. 34-42.
  3. Odpowiedź Markowi Florkowi, (w:) Lubelszczyzna 1996/1, s. 135-136 /odpowiedź na recenzję powyższych artykułów dotyczących fortyfikacji, tamże, s. 133-134/.

Varia

  1. Coś z Leblanca, (w:) Ludzie, władza, narody, religie. Lubelszczyzna – Polska – Europa. Księga Jubileuszowa poświęcona Panu Profesorowi Janowi Lewandowskiemu z okazji 70. rocznicy urodzin i w celu uczczenia 45-lecia Jego pracy zawodowej, Lublin 2015, s. 97-137.
  2. Ksiądz Jan Dolinowski – pszczelarz z Lubelskiego Polesia, (w:) Pszczelarstwo, 2014/6, s. 13- 14.
  3. Wybrane zagadnienia z etnografii Podlasia i Polesia Lubelskiego, (w:) Ogólnopolski Zjazd Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Materiały. Lublin 1994, s. 89-91.
  4. Dwa wątki biograficzne, (w:) Żartopis Jubileuszowy dedykowany Profesorowi Józefowi Franciszkowi Fertowi na półwiecze pracy naukowej i literackiej, Lublin 2015, s. 45-46.

Artykuły publicystyczne

  1. Gente Ruthenus, (w:) Życie Literackie, 1986/21.
  2. Proboszcz i Ewelina, (w:) Lublin. Kultura i społeczeństwo, wrzesień-październik 2010, s. 28-39.
  3. Historia – piśmiennictwo czy pisarstwo, (w:) Kamena, 1977/21.
  4. Cerkwie, monastery, (w:) Relacje. Tygodnik Wschodni, 1989/13.
  5. Dawno niedawno, (w:) Kamena 1980/3.
  6. Bohun we Włodawie, (w:) Kamena 1978/14.
  7. Dziedzictwo kardynała, (w:) Przemiany 1983/3.
  8. Cerkiew grecko-ortodoksyjna p.w. Narodzenia NMP przy ulicy Zielonej w Lublnie, (w:) Nad Bugiem i Narwią, dodatek: Lublinśkyj Wistnyk /jęz. polski i ukraiński/, 1994.
  9. Proces o Kodeń, (w:) Słowo Podlasia 1980/12.
  10. Parczew i Jagiellonowie, (w:) Słowo Podlasia 1980/25.
  11. Wisznice i okolice /przewodnik historyczno-geograficzny/, Warszawa 1989, s. 48, ilustracje.

Audycja radiowa

  1. /współautor/ red. Danuta Bieniaszkiewicz, red. Krystyna Kotowicz, ks. Karol Lipiński, Seria 'Krajobrazy historyczne' /Kodeń/. Emisja w Radiu Lublin oraz w IV Programie Polskiego Radia, 1988, 32 min.




Bronisław Miron Seniuk, absolwent naszej szkoły 1961


seniuk

Przecław Słota, Wiersz o chlebowym stole /fragment/
Gospodnie, da mi to wiedzieć,
Bych mogł o tem cso powiedzieć,
O chlebowem stole.
Zgarnie na się wszytko pole,
Cso w stodole i w tobole,
Csole się na niwie zwięże,
To wszytko na stole lęże.

LIDZBARSKIE TECHNIKUM ROLNICZO-ŁĄKARSKIE 

PROFESOROWIE
Dyrektor Szkoły mgr inż. Ryszard Smoliński / atakujący w piłce siatkowej/ był absolwentem naszej szkoły. W latach 1968 – 1990 pod jego kierownictwem stworzono na Warmii i Mazurach  największe przedsiębiorstwo  branży  spożywczej. Po sprywatyzowaniu  w 1990 r. przyjęło nazwę Indykpol;
mgr inż. Apolinary Zapisek, wychowawca maturalnej V klasy, w następnych latach nauczyciel i wieloletni dyrektor szkoły, oficer rezerwy Wojska Polskiego, biogram Profesora znajduje się na stronach Encyklopedii Warmii i Mazur. Podobnie jak 16-tu innych nauczycieli naszej szkoły. To na pewno najwięcej spośród szkół  w tym regionie;
mgr inż. Wasilonok Nadzieja, wilnianka, absolwentka naszej szkoły i nasza wychowawczyni w klasach niższych;
ks. Magdziarz Bronisław, nauczyciel religii;
ks. Przekop Edmund, nauczyciel religii, później dr hab., specjalista w zakresie prawa kanonicznego, prof. KUL, w czasie studiów doktoranckich grał w reprezentacji piłki siatkowej uniwersytetu;
mgr inż. Zapisek Eugenia /Żona Prof. Apolinarego Zapiska/, botanik, łąkarz, specjalista struktur glebowych. Widzę Panią Profesor  jak stoi przed katedrą z bukietem dojrzewających ziół, motylkowych, polnych kwiatów i traw, bardziej dziewczęca niż nauczycielska, prowadzi lekcję nasiennictwa „koniczyna czerwona, szwedzka i biała, rajgras wyniosły i angielski,  trifolium pratense, hybridum et repens, dziewanna wielokwiatowa”, maj dziewięćset sześćdziesiąty, czas matur, kwitnących kasztanów i białych bzów;
mgr Jankowiak Mieczysław, znakomity filolog, śpiewaliśmy też wspólnie Wilija naszych strumieni rodzica, później –  z należnymi stopniami i tytułami naukowymi nauczyciel akademicki;
mgr Muzyczuk Jasia, polonistka, sąsiadka!
inż. Ćwikiel Helena i prof. Ćwikiel Antoni /małżonkowie/;
prof. Bzdel Michał;
inż. Dulko Sławomir, wilniuk, hodowla zwierząt;
dr inż. Czesław Kiszkurno, też wilniuk i też absolwent naszej szkoły, deportowany w dzieciństwie z rodziną przez władze Rosji Radzieckiej do Ałtajskiego Kraju;
mgr Kreutzinger Barbara, jako maleńka dziewczynka opuszczała z mamą po Powstaniu Warszawskim zniszczone przez Niemców i zgruzowane miasto /… chłopcy, proszę się nie kręcić, Rysiek z Bronkiem, do was mówię właśnie… Eliza Orzeszkowa w epickiej powieści „Nad Niemnem”…/;
prof. Kwiatkowski Leonard, jako siedemnastoletni ochotnik bronił w 1920 roku Polski przed Czerwoną Armią, w 1918 rozbrajał pułki kajzera Wilhelma, po przegranej wojnie 1939 w oflagu, oficer Wojska Polskiego, pszczelarz;
mgr inż. Minksztyn Witold, też wilniuk, także uczył hodowli zwierząt;
inżynier rolnik Sosna Eliasz, to już czwarty wilniuk,  kierownik Gospodarstwa Szkolnego, żołnierz AK;
prof. Wesołowski Władysław, bardzo dobry gimnastyk! spacerował na rękach, nauczyciel WF;
inż. Wierzbicka Jadwiga, absolwentka SGGW, nauczycielka matematyki, przy rozwiązywaniu zadań z zastosowaniem równań i praw wymyślonych przez starożytnych filozofów greckich /ale po co?/ pat sytuacyjny mogli ewentualnie kruszyć Jurek Szpyra, Piotrek, może Marysia Malewicka, może Stasio Dunaj;
mgr Wierzbicki Józef, nauczyciel biologii i chemii, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, po przegranej batalii 1939 przeszedł na Węgry, pracował w specjalnej komórce wyrabiającej dokumenty polskim oficerom i żołnierzom przedzierającym się do Francji;
mgr inż. Wójcik Edward, nauczyciel mechanizacji i miernictwa.

UCZNIOWIE
Tereska Bączek; Benedykt Ben Bobrowicz; Józek Chabko – inżynier rolnik (mgr inż. ?); Ala Cwalina; Stasio Dunaj – inżynier geodeta (mgr inż. ?); Bogdan Gabrycki – mgr inż., absolwent SGGW, kolega z ławki, gospodarz klasy. Po maturze rozpoczął pracę w zakładzie Polskiej Akademii Nauk w Popielnie, w rezerwacie tarpanów, na skraju Puszczy Piskiej, na brzegu jeziora Śniardwy; Władek Kocenko – kolega z ławki;  Michał Kowalczyk – mgr inżynier, zootechnik, pracował w stadninie koni  na Pomorzu; Piotrek Kraczyna – urodzony w Barnauł, w ZSRR  na zesłaniu , doskonały gimnastyk i matematyk; Gienia Kutryb; Zosia Kwiatkowska; Heniek Łoniewski – na luzie, super kolega; Marysia Malewicka – zdolna i pracowita, wg informacji podanej przez Janka Wijtowiaka zrobiła karierę naukową, tylko tyle wiemy; Helenka Rola; Seniuk Miron Bronek; Lola Subocz; Marysia Subocz; Kazik Sutuła; Marzenka Symonowicz; Jurek Szpyra – zdolny matematyk, inżynier geodeta (mgr inż. ?); Kazik Sztachelski; Tomek Ślesicki; Janek Tadra – ukończył  studium WF w Gdańsku Oliwie /w okresie nauki szkolnej reprezentowaliśmy szkołę na dystansach 800, 1500, 3000 m/, po studiach wrócił do technikum, ale już w charakterze nauczyciela WF; Janek Wijtowiak – inż., wcześniej studium WF w Gdańsku  Oliwie, piłkarz; Władek Wojczuk; Staszek Żerański – po maturze służbę wojskową odbywał w Olsztynie, widywałem go w mundurze kaprala WP, Żerańscy – nazwisko historyczne i herbowe; Rysiek Żuk – kolega z ławki, mistrz tańca, mody, sportu, wirtuoz muzyczny.
Siedziałem w trzecim rzędzie, pod ścianą, w ostatniej ławce /„przyciężkawy uczeń z ostatniej ławki”, cytat z przemówienia prof. prawa University of Chicago Law School, oceniający  znaczącego polityka z europejskiej Północy/. Krótko z Władkiem Kocenko, potem ze Stachem Wyrozębskim (przeniósł się do innej szkoły), potem z Ryśkiem – myślę, że nas przesadzali – w maturalnej, a może już w czwartej klasie, siedziałem z rajdowym motocyklistą Bogdanem, moim szkolnym przyjacielem. W rzędzie przy oknie siedziały dziewczęta, tutaj stała katedra profesorska, środkowy rząd się wymieszał. Jak widać z tego planu –  uprzejmie unikałem bliskiego kontaktu z katedrą, ale źle się nie uczyłem.
Nasza Wychowawczyni – jak doszliśmy do trzeciej klasy – Pani Profesor Nadzieja Wasilonok, płakała podczas klasyfikacyjnych rad pedagogicznych, zarzucając swoim Kolegom, że krzywdzą Jej dobre dzieci. Dobre i mądre nad podziw, a trójki ze sprawowania i dwójki z pozostałych przedmiotów to krzycząca niesprawiedliwość. Tak! Nie przypominam sobie podobnej łzawej scenerii z udziałem Pana Profesora Zapiska, naszego Wychowawcy w maturalnej klasie piątej. Pewnie mniej nas kochał. Mistrzostwo w podsłuchiwaniu posiedzeń osiągał Władek.

Młodsze lata

Miejsce urodzenia – Uhrynów woj. Lwów, dnia 27 sierpnia 1940; rok 1947 – deportacja do Ignalina koło Lidzbarka.

SZKOŁA PODSTAWOWA W RUNOWIE


NAUCZYCIELE
Katarzyna Sekman, lubiliśmy ją, była naszą wychowawczynią;
Barbara Kleniewska;
Wojtkiewicz, nauczycielka śpiewu i rysunków;
Helena Łokuciejewska;
Piotr Wojtkiewicz, dyrektor, pamiętam, że jako przedwojenny nauczyciel miał kłopoty polityczne;
Niemiro, znakomity polonista;
Kołomyjec, znakomity nauczyciel geografii i historii;
Bronisław Szwerecki;
Roman Przyjemski, nowy dyrektor po odejściu Pana Piotra Wojtkiewicza, pomagaliśmy mu ze Staszkiem Burym w prowadzeniu biblioteki szkolnej i gminnej.
KOLEDZY  (najbliżsi)
Ewka Kij; Krysia Żebrowska; Wanda Ignatowicz;  Hania Wawer – b. dobra uczennica, później lekarka; Staszek Bury – bardzo dobry uczeń, później inż. mechanik samochodowy; Władek Czepiel – późniejszy mistrz za kierownicą taryfy; Danek i Janek Babilcowie; Staszek Kusznierewicz; Józek Fidirko; Bolek Wiński; Józek Wypniewski; bracia Tołłoczko – wspaniała rodzina z Wileńszczyzny /z Grodzieńszczyzny?/; Michał Gnat – uzdolniony instrumentalista i wokalista, sąsiad spod lwowskiego Sokala, deportowany 1951, inni.

Do szkoły nosiliśmy kałamarze, które potrafiły same się odkorkowywać w tornistrach. Szkoła była trochę dziwna. Siedzieliśmy w ławkach czteroosobowych, klasy były łączone, zaczynałem naukę od klasy drugiej we wspólnej sali lekcyjnej z klasą czwartą. Można było podpowiadać kolegom i koleżankom starszym o lat trzy, pięć, osiem – uczyły się roczniki przedwojenne. Siedziałem przy Feni i dużej Kasi, do której, do pewnego czasu,  zwracałem się „ciociu”, bo tak mówiliśmy w Uhrynowie do starszych pań. Z tego okresu zachowałem nagrodę i książkę pt. Przygody jungi, z dedykacją i pieczęcią szkoły. Wielka wojna skończyła się ledwie przed trzema laty /50 mln ludzi zabitych i zamęczonych/. W kryształkowym radiu szukaliśmy Głosu Ameryki, Wolnej Europy, Swobody, Radia Tirany etc. Siostra Marysia wcześnie wyszła za mąż.

Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

sklodowskaPorządek nauki w szkole wyższej diametralnie zmienił porządek mojego życia. Nie dochodziłem/nie dojeżdżałem do niej codziennie, jak w szkole podstawowej i średniej, kiedy po lekcjach orałem dosyć urodzajne  warmińskie niwy (nie dorównują jednak żyznością sokalskim czarnoziemom).
Lata studenckie – jak to się mówi – to inna bajka.
Mogłem się tylko uczyć. Przez pięć lat nauki mieszkałem z Adamem/Józkiem na Głowackiego, bocznej Alei Racławickich, dziesięć luźnych minut do akademickiego kampusu.
Siedzę teraz w mansardzie na Czarnych Grądach, patrzę przez okno na Julkę i haskiego węszących w zamarzających, zaszronionych moczarach. Przed południem spadł śnieg. Świat pojaśniał i zzimniał. Niedorzecznie i nieoczekiwanie pojawia się wirtualny album z lipca sześćdziesiątego czwartego, kiedy po dobrej sesji pojechaliśmy stopem, z bliźniaczkami, na plaże i bulwary Saint-Tropez w Prowansji. Wypad zorganizował Adam Gazda, mistyk dynamiki, ruchu i innych czarów. Byliśmy niewiarygodnie młodzi. Z wielką sympatią i radością wspominamy pracującego wtedy na etacie asystenta mgra Edka Mierzwę, obecnie profesora akademickiego. Dyscyplinował nas niekiedy terminologią, którą tu opuszczę. Dobrze grał w tenisa. Drugim przyjacielem w czasach studenckich, a i później, był pochodzący z Wołynia, a urodzony w Hamburgu, drugi Józek. Syn jego obecnie jest wysokiej rangi oficerem U.S. Army. On sam od niedawna w Krainie Wielkich Łowów. Posiadał niesłychanie sprawną pamięć. Studia skończyliśmy z nagrodami rektorskimi, Czerwonymi różami. Adama/Józka tytułujemy doktorem nauk ekonomicznych i turystyki.
Nów. Zabieram psy. Latający puch zamienia się powoli w zamieć.
Studia historyczne skończyłem pod opieką Pana Profesora Adama Kerstena, historii sztuki uczyłem się na seminarium prowadzonym przez Pana Profesora Tadeusza Chrzanowskiego.Prace zmieniałem często, niestety. Najdłużej, w ostatnich dziesięcioleciach,  pracowałem w Pracowniach Konserwacji Zabytków i Biurze Dokumentacji Zabytków. Piękniejszej pracy nie mogłem wymarzyć. Niektóre tytuły moich publikacji znajdują się na stronach internetowych naukowych instytutów polskich, ukraińskich i niemieckich; jeden – w polskiej encyklopedii.
lublin
W lipcu, nie pamiętam którego roku, inwentaryzowaliśmy z Jackiem Serafinowiczem (obecnie naczelnym redaktorem „Ochrony Zabytków”) znaczniejsze budowle Zamościa. Na fot. fragment ulicy Ormiańskiej.
Nauczycieli – z Runowa, Lidzbarka i Lublina – wspominamy z kolegami z szacunkiem i estymą. Myślę niekiedy o Panu Profesorze Romanie Kamieniku, nauczycielu akademickim, który był ‚postrachem’ pierwszego roku. Proponował mi udział w seminarium z antyku, wybrałem barok, po wahaniach.
W tych wspominkach piszę w zasadzie o sukcesach i psotach sztubackich /z moich klas w szkole podstawowej i technikum co najmniej dziesięć osób wypracowało dyplomy lekarskie, inżynierskie i magisterskie, a z rocznika akademickiego jeden kolega otrzymał nominację profesorską, drugi – doktorską/. Czy warto zatem pisać tutaj także o niepowodzeniach i ciemnych stronach naszego życia?
Cytat z Andrzeja Bakulina, medalisty Mistrzostw Polski LA  /sportowy diament szkoły, wyniki  100 m – 10.5, skok  w dal – 7.48, absolwent ’65/: Gdyby nie pomocna dłoń dyrektora Apolinarego Zapiska, a przede wszystkim wychowawcy klasy Józefa Wierzbickiego, moje życie mogło potoczyć się inaczej.
Bodajbyś cudze dzieci uczył
– Nauczycielom i Kolegom

Absolwent  ’61  Bronisław Miron Seniuk,  Lublin przedwiośnie 2015


BRONISŁAW MIRON SENIUK

Ksiądz Jan Dolinowski – pszczelarz z Lubelskiego Polesia

Jan Dolinowski – greckokatolicki proboszcz Hańska i Cycowa, badacz życia pszczół, konstruktor pierwszego ula ramowego z całkowicie rozbieralnym gniazdem, autor trzech podręczników – urodził się 15 maja 1814 roku w Hańsku nad Krowim Bagnem. Początkowo uczył się w kolegium oo. Pijarów w Chełmie, następnie w szkole wojewódzkiej w Lublinie. W latach 1831-1832 miał studiować leśnictwo w Szkole Rolniczej i Leśnej w Marymoncie pod Warszawą. Dotychczas nie odnalazłem dokumentów archiwalnych dotyczących okresu nauki księdza w marymonckim Instytucie Agronomicznym. Ten epizod z jego życia zamieszcza tylko dostępna literatura i encyklopedia S. Orgelbranda wydana w 1883 roku, którą w tym przypadku można uważać za publikację o charakterze źródłowym: Dolinowski... poświęcił się pierwiastkowo leśnictwu w szkole specjalnej leśnej w Warszawie w r. 1831 i 2, lecz następnie wstąpił do seminarium chełmskiego... czy może to być sugestia, że Dolinowski uczył się w Szczególnej Szkole Leśnictwa zorganizowanej przy Uniwersytecie Warszawskim.
W Archiwum Państwowym w Lublinie, w zespole Chełmskiego Konsystorza Greckokatolickiego przechowywane są niektóre dokumenty personalne księdza Dolinowskiego, m.in. własnoręcznie pisana ankieta personalna, kiedy jako osiemnastolatek po przerwanych warszawskich studiach rozpoczął starania o przyjęcie do greckokatolickiego eparchialnego (diecezjalnego) seminarium na Górze Króla Daniela w Chełmie. W seminarium uczył się w latach 1833-1836. Święcenia kapłańskie otrzymał trzeciego grudnia 1836 roku. Ożenił się z Teklą z Pociejów. Decyzją władyki chełmskiego mianowany został administratorem, a następnie proboszczem greckokatolickiej parafii pw. św. Michała Archistratega w Cycowie. Dnia 10 grudnia 1857 roku ksiądz Dolinowski został przeniesiony do Hańska na stanowisko administratora, a 11 lutego 1860 roku władyka chełmski mianował go proboszczem Hańska.
W dobrach parafialnych zakładał sady, prowadził pasieki liczące 300 pni: Wkoło budynku plebanalnego znajduje się ogród fruktowy, z różnych gatunków drzew nowozasadzonych, w którym znajduje się budynek na pszczoły pasieką zwany, staraniem miejscowego parocha z drzewa wzniesiony... pod dachem gontami pobitym... z frontu budynku tego drzwi zwanych klapami sztuk 10 stolarskiej roboty... Popularyzował wyniki doświadczeń i badań biologicznych. W czerwcu 1853 roku prowadził wykłady w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie. Paweł Muchanow kurator Okręgu Naukowego Warszawskiego w piśmie z dnia 30 maja 1853 roku prosił władykę chełmskiego o wyrażenie zgody na opuszczenie przez proboszcza parafii i okresową pracę w charakterze nauczyciela pszczelarstwa.
Mam zaszczyt upraszać najuprzejmiej Jaśnie Wielmożnego Jegomości Księdza Biskupa, czyliby nie raczył dozwolić Księdzu Dolinowskiemu, proboszczowi Cycowa, przybyć na dni piętnaście do Warszawy, licząc od dnia 5 czerwca roku bieżącego nowego stylu, a to celem obejrzenia pszczolnika w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Marymoncie i udzielenia uczniom objaśnień co do różnych gatunków uli, jako posiadający w tym względzie wiadomości i doświadczenie...
W reskrypcie greckokatolickiego władyki na pismo carskiego urzędnika wysokiej rangi czytamy: Do Jaśnie Wielmożnego Muchnowa, Rzeczywistego Radcy Stanu, Kuratora Naukowego Okręgu Warszawskiego, wielu Towarzystw Naukowych Członka i licznych Orderów Kawalera...
Biskup Administrator Diecezji Chełmskiej z chlubą przyjmuje takowe żądanie, z chęcią zezwala aby Ksiądz Jan Dolinowski do Warszawy się udał...
Ksiądz Jan DolinowskiWcześniej, w kwietniu tego roku proboszcz uczestniczył w pszczelarskich warsztatach naukowo-praktycznych w Strzegocinie, w powiecie łęczyckim guberni warszawskiej. Miejscowy dziedzic i pszczelarz Ordęga zaprosił do udziału w warsztatach wybitnych polskich pszczelarzy. W zasobach archiwalnych przechowywane jest pismo władyki do księdza Dolinowskiego, którym upoważnia go do udziału w strzegocińskiej konferencji. W 1859 roku Towarzystwo Rolnicze Królestwa Polskiego zorganizowało w Łowiczu Krajową Wystawę Rolniczą, na której ul ramowy skonstruowany przez proboszcza otrzymał wielki medal srebrny:
Komitet wystaw płodów i wyrobów gospodarstwa wiejskiego, tudzież zwierząt domowych wszelkiego rodzaju, odbytej w Łowiczu w 1859 r. po rozpoznaniu na tej wystawie okazałych przedmiotów i ocenieniu zasług ubiegających się wystawców, w myśl artykułu 11go postanowienia Rady Administracyjnej Królestwa... przyznał: Medal srebrny wielki Księdzu Janowi Dolinowskiemu z wsi Hańska, powiatu radzyńskiego, za ul ramowy trafnie przerobiony... którego główna zaleta na prostocie konstrukcji, taniości i możności łatwego utrafienia potrzebnej każdemu rojowi różnej temperatury zasadza się. W dowód czego... udziela niniejszy patent.
Wydaną w tymże roku pracę księdza „Zasady pszczolnictwa zastosowane do konstrukcji ula ramowego" przetłumaczono na języki niemiecki i rosyjski (reprint 2002 r. w Gospodarstwie Pasiecznym A. i J. Kasztelewiczów).
Na krajowych wystawach rolniczo-przemysłowych w latach 1867 i 1874 ul konstrukcji Dolinowskiego uznany został przez konferencję pszczelarzy Królestwa Polskiego za najlepszy.
W 1882 roku, już po śmierci księdza, na wystawie w „Ogrodzie Krupeckich na Koszykach" wśród długiej listy ważnych konstrukcji leżak ramowy systemu Dolinowskiego wymieniany był trzykrotnie, a za prezentację jego ula na międzynarodowej wystawie w 1884 roku w Odessie na Ukrainie, medal srebrny otrzymał rosyjski pszczelarz Krywcow. Dolinowski prowadził pasieki, obserwował życie pszczół, pracował nad technologią hodowli miododajnych owadów – nad zdrowiem rojów, nad prawidłowym rozmnażaniem, nad pomnażaniem wydajności słodkiego produktu. Dzięki temu oraz pracom konstrukcyjnym i popularyzacyjnym na Lubelszczyźnie, w całym Królestwie Polskim, w austriacko-węgierskiej Koronie Habsburgów i na Podolu nastąpił imponujący rozwój pszczelarstwa.
Syn proboszcza Piotr Szymon, pszczelarz praktyk i badacz życia pszczół, pracował w latach 1872-1873 na stanowisku kierownika pasieki doświadczalnej Stowarzyszenia Pszczelarzy Warszawskich w Czystem pod Warszawą. Za prace konstrukcyjne nad ulepszeniem ula prowadzone razem z Adamem Mieczyńskim – redaktorem „Gazety Rolniczej" – otrzymał na Wystawie Rolniczej w 1874 roku list gratulacyjny.

Paroch Cycowa i Hańska przed śmiercią długo chorował. Za bezgraniczną pomoc chorym i umierającym w czasie epidemii czarnej śmierci otrzymał Złoty Krzyż Kapłański.
Ksiądz infułat – dr Stefan Batruch, Proboszcz Greckokatolickiej Parafii Narodzenia Matki Bożej i św. Męczennika Jozafata w Lublinie, w porozumieniu i we współpracy ze Zbigniewem Jankiewiczem – prezesem Stowarzyszenia Pszczelarzy Lubelskich, z Muzeum Wsi Lubelskiej oraz Regionalnym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków przygotował w dniu 19 września 2010 roku uroczystość przybliżającą postać proboszcza z Lubelskiego Polesia i warszawskiego Marymontu. Społeczeństwo gminy i parafii Hańsk w czerwcu 2006 roku przygotowało uroczystości posadzenia Dębów Trzeciego Tysiąclecia – Dąb Karola Wojtyły – Papieża Polaka Jana Pawła II, Dąb Kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Polski, Dąb Księdza Jana Dolinowskiego – parocha Hańska i Cycowa, a 15 lipca 2012 roku odsłonięto jego pomnik.
W maju tego roku minęła dwusetna rocznica urodzin wielkiego pszczelarza.