CHRYSTOS WOSKRESE!
Na centralnej stronie UKGK ukazał się wywiad z ks. Pawłem Popowem, proboszczem parafii w The Colony w aglomeracji Dallas w Teksasie (eparchia św. Mikołaja w Chicago). Poniżej
prezentuję jego fragmenty w moim przekładzie na polski:
„(…) Kościół nie
powinien uznawać za główny cel zachowania języka czy służby interesom narodowym
części wspólnoty. Naszą misją jest niesienie Chrystusa i Jego Dobrej Nowiny do
każdego i każdej, niezależnie od narodowości czy przynależności rasowej.
Obecnie często mówi się,
że przynajmniej w sensie geograficznym UKGK już stał się Kościołem globalnym,
obecnym na wszystkich kontynentach świata, lecz moje spostrzeżenia skłaniają
mnie do użycia innego określenia, a mianowicie, że jesteśmy „globalnym
Kościołem dla Ukraińców”. Abyśmy się naprawdę stali Kościołem globalnym, nie
wystarczy erygować parafie w dziesiątkach krajów – trzeba jeszcze myśleć i
działać w sposób globalny, czyli prezentować całemu światu wartości naszej
bogatej tradycji cerkiewnej w sposób zrozumiały dla wszystkich bez wyjątku.
Oczywiście, spotykałem się z zarzutami typu: „Jeśli w naszej cerkwi tak rzadko
słyszymy język ukraiński, to może lepiej chodzić do najbliższego kościoła
rzymskokatolickiego, wszak i tu, i tam wszystko jest po angielsku”. Jednakże
takie zarzuty są dla mnie dziwne. Główną perłą, którą mamy w naszej cerkwi –
jest nasz obrządek, nasza spuścizna liturgiczna, teologiczna, architektoniczna,
ikonograficzna, to nasze tradycje, nasz śpiew… Czy mamy zatem prawo zachowywać
to wszystko tylko dla siebie samych? Czy byłoby prawidłowym zachowaniem, np.
wynaleźć lek przeciw rakowi i stosować go wyłącznie u niewielkiej grupy ludzi?
Myślę, że nie. Mamy z czego być dumni i czym się dzielić, więc otwierajmy nasze
skarby dla szerokiego ogółu. Nie mogę tego robić sam. To zadanie całej
wspólnoty – być misyjną i wzrastać, a nie wymierać!
(…)
Co z amerykańskiego
doświadczenia misyjnego, zdaniem Księdza, mogłoby znaleźć zastosowanie dla
ulepszenia posługi dla naszych wiernych w Europie?
(…) uważam, że
duszpasterze i wierni nie powinni myśleć kategoriami pobytu tymczasowego w
danym kraju. Myśleli tak również i nasi poprzednicy tutaj w Ameryce: pobędę
kilka lat, zarobię pieniędzy i wrócę. Zapewniam, że wrócą bynajmniej nie
wszyscy. Będą się tworzyły rodziny
mieszane, rodzić się będą dzieci i wnuki na obcej ziemi. Dlatego należy
postawić sobie pytanie: co będzie z moim Kościołem za 30 czy 50 lat? Jaki plan
duszpasterski mam na kolejne dziesięciolecia? Czy nie żyję wyłącznie dla siebie
samego, nie dbając o przyszłość? Co po sobie pozostawię? Dlatego też z
amerykańskich doświadczeń Ukraińców nasi nowi imigranci w Europie winni przejąć
świadomość tego, że należy budować własne świątynie i struktury, a nie jedynie
wypożyczać od katolików rzymskich. Z innej strony ważną rzeczą jest, by nie
powtarzać błędów Ukraińców z Ameryki, którzy częstokroć wokół swych parafij
zbudowali niewidzialne mury, tworząc swoiste getta narodowościowe. Kościół
globalny – to Kościół otwarty. Jeśli we wspólnocie będziemy jednym w Chrystusie,
to któż wtedy będzie „naszym” czy „nie-naszym”? Po tym nas poznają, że jesteśmy
naśladowcami Chrystusa, gdy będziemy żywili miłość do wszystkich. W tym jest
przyszłość Kościoła misyjnego.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz