Serdecznie zapraszamy
dn. 21 listopada 2016 r.
na spotkanie i modlitwę żałobną w intencji śp.
prof. Michała Łesiowa (1928-2016) + godz. 15.00 wspomnienia współpracowników i przyjaciół Pałac Czartoryskich, sala LTN Plac Litewski 2, Lublin
godz. 18.00 Boska Liturgia i Panachida cerkiew Narodzenia NMP, al. Warszawska 82
W dn. 15 lipca 2016 r. odszedł od nas prof. Michał Łesiów, od ponad 60 lat na różnych etapach swojego życia związany z Lublinem: najpierw jako student, potem wieloletni pracownik UMCS i KUL, czy wreszcie wieloletni wykładowca Greckokatolickiego Seminarium Duchownego, parafianin i lektor lubelskiej wspólnoty gr. kat. oraz prelegent wielu licznych spotkań naukowych i okolicznościowych organizowanych w Polsce i za granicą.
_________________________________________________
Cerkiew Greckokatolicka w życiu Michała Łesiowa.
Na początku XX wieku dziadek Michała Łesiowa Pantelejmon wraz z babcią Tacjanną(z domu Gulka) wykupili gospodarstwo w Starej Hucie od właściciela, który emigrował do Argentyny i przenieśli się tam z Wyczółek(ukr. Wycziłok) wraz z całą rodziną. Wioska położona na zachodnim Podolu w większości absolutnej była zamieszkiwana przez polaków - łacinników z kilkoma mieszanymi polsko - ukraińskimi rodzinami.
W domu na co dzień rozmawiano dwoma językami, a ściślej mówiąc dwiema gwarami: zachodnio-ukraińską, naddniestrzańską, używaną w greckokatolickiej rodzinie Łesiowów, o ukraińskiej świadomości narodowej; oraz polską gwarą kresową, używaną przez matkę i dziadków, Michała i Elżbietę Bielawskich, łacinników, o polskiej świadomości narodowej, którzy też nieźle znali ukraińską gwarę naddniestrzańską. Od samego początku wyrastał więc Michał w atmosferze szacunku i tolerancji dla odmienności religijnej, narodowej i językowej.
Rodzina Łesiowych liczyła siedem osób, prócz rodziców było pięcioro rodzeństwa; jeden chłopiec Michał i cztery siostry: Teresa, Emilia, Józefa i Aniela. Według zasad obowiązujących na terenach mieszanych wyznaniowo, synowie byli wychowywani w tradycji ojca, natomiast córki według przynależności mamy. Tak też było i w tej rodzinie, Michał poszedł za tatą a dziewczyny po linii matki.
W rodzinie Jakuba i Marii(z domu Bielawskiej) panowała życzliwa atmosfera, sprzyjająca wychowaniu religijnemu w duchu wzajemnego szacunku dla dwu tradycji chrześcijańskich; Wschodniej i Zachodniej. Zarówno rodzice jak i dziadkowie nadawali dzieciom i wnukom odpowiedni kierunek myślenia i wychowania, przede wszystkim poprzez dobry przykład. W domu w miarę możliwości odmawiana była wspólnie modlitwa poranna i wieczorna, a każde z dzieci niosło jakąś odpowiedzialność za wykonanie zadań domowych, już od najmłodszych lat. Udział we Mszy św., czy Służbie Bożej w każdą niedzielę był obowiązkowy. W rodzinnej wsi nie było na stałe duchownego. Ksiądz rzymskokatolicki przyjeżdżał co drugą niedzielę z sąsiedniej wsi Huta Nowa do miejscowej kaplicy p.w. Marii Magdaleny. Do cerkwi zaś trzeba było chodzić piechotą do pobliskich miejscowości: Jarhoriw(4 km), Wyczółki(4 km, obecnie Honczariwka). Według cerkiewnego podziału administracyjnego Stara Huta przynależała do parafii p. w. Przemienienia Pańskiego w miejscowości Monastyrzyska(ukr. Monastyryśka), gdzie miejscowy proboszcz ks. Biliński ochrzcił Michała Łesiowa.
Na Liturgię bizantyjską do cerkwi uczęszczał regularnie razem z ojcem, a czas od czasu z mamą udawał się na Mszę łacińską do kościoła. Cała rodzina brała także udział w odpustach w święto patronalne miejscowej kaplicy p.w. Marii Magdaleny 22 lipca, na które zjeżdżali się również mieszkańcy okolicznych wiosek, zarówno łacinnicy jak i grekokatolicy.
Do pierwszej komunii świętej(ukr. pryczastia) przystąpił w cerkwi Ofiarowania NMP(ukr. Wwedenia w Chram Preświatoji Bohorodyci) w Monastyrzyskach.
Na lekcje religii od września 1935 roku uczęszczał przez cztery lata w szkole powszechnej w Starej Hucie, gdzie katechetą był ks. Antoni Kania, dojeżdżający z parafii rzymskokatolickiej w Nowej Hucie. Wybuch wojny w 1939 roku oraz lęk rodziców przed ateizacją i bolszewizacją uniemożliwił jedenastoletniemu chłopcu kontynuację nauki w oddalonym o 7 km od rodzinnej wioski miasteczku Monastyrzyska, musiał się zadowolić nauką w starej szkole.
O duchowości i historii Kościoła greckokatolickiego i rzymskokatolickiego dowiadywał się od ojca oraz z udziału w życiu liturgicznym a także z lektury pism społeczno-religijnych, przenumerowanych przez rodziców, takich jak: „Misjonar”, „Dzwinoczok”, „Rycerz Niepokalanej”, „Posłaniec Serca Jezusowego”, które Michał jako małe dziecko jeszcze do wybuchu wojny przeglądał i próbował czytać, a niektórych wierszy uczył się na pamięć. Po wkroczeniu okupacyjnych wojsk hitlerowskich w 1941, kontynuował dalszą naukę w tym lekcje religii najpierw w szkole w Monastyrzyskach, a po ukończeniu pierwszego roku w gimnazjum państwowym z ukraińskim językiem nauczania w Sanisławowie, gdzie katechetami byli księża greckokatoliccy. W czasie pobytu w Stanisławowie do przełomu zimy i wiosny 1944 roku, w niedziele i święta uczęszczał na Liturgie wraz z całą szkołą do cerkwi greckokatolickiej. Często prywatnie odwiedzał wschodni klasztor o.o. Redemptorystów, gdzie spotykał się i prowadził rozmowy z zakonnikami, uczestniczył w Nieszporach(ukr. Weczirnia), pożyczał literaturę duchową. W tym czasie pojawiły się nawet myśli o możliwości wstąpienia do Zakonu. Ojciec uznał jednak, iż jeszcze za wcześnie na taką decyzję.
Na formowanie świadomości wyznaniowo-patriotycznej Michała największy wpływ miał przede wszystkim ojciec i stryj Piotr, natomiast matka wywarła ogromne piętno w jego rozwoju duchowym. Widział na własne oczy, jak głęboka wiara w Opatrzność Bożą pomogła mamie oraz całej rodzinie przeżyć tragedie życiowe związane ze śmiercią ojca na froncie w roku 1945, stratą wszystkich pomieszczeń gospodarskich wraz z inwentarzem żywym w pożarze spowodowanym przez zawieruchę wojenną w okresie frontu niemiecko-sowieckiego, wyjazdem na teren Ziem Odzyskanych w Polsce pojałtańskiej, śmiercią na raka jednej z sióstr. Osobiście mógł się przekonać, jak świadomość obecności Bożej dawała potrzebne siły 40 letniej wdowie z pięciorgiem małych dzieci by je należnie wychować i jak sama mawiała, żeby „duszy nie straciły”.
Głęboko religijna atmosfera domu spowodowała, iż jedna z sióstr Teresa(ur. 1933 roku) wstąpiła do Zgromadzenia Elżbietanek w Bardzie Śląskim, gdzie przyjęła imię Angela a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, pomaga Siostrom w Kownie odrodzić się po długoletniej „kasacji” przez władze sowieckie.
Po śmierci ojca w kwietniu 1945 roku, matka wraz z całą polską rodziną oraz pięciorgiem dzieci wyjechała z Podola i osiedliła się we wsi Zielin, w powiecie Chojna, województwo szczecińskie. Po przejeździe w nowe miejsce wszyscy uczestniczyli w życiu liturgicznym pobliskiej parafii rzymskokatolickiej, gdzie dojeżdżał ks. Nowotarski Augustyn, proboszcz z Mieszkowic. Do matury Michał Łesiów przebywał w otoczeniu polsko-rzymskokatolickim, okazjonalnie służył jako ministrant do Mszy w miejscowym kościele. W trakcie nauki najpierw w Dębnie Lubuskim a potem w Gryfinie uczył się pilnie łaciny, aby lepiej rozumieć treści łacińskiej liturgii, tam tez uczestniczył w lekcjach religii prowadzonych między innymi przez ks. Palicę. Z powodu swoich przekonań religijnych świadomie nie brał udziału w działalności ZMP, życie duchowe traktował bardzo poważnie jako zjawisko całkowicie naturalne. Do tego dochodziło również poczucie obowiązku praktyk religijnych wynoszone z domu rodzinnego oraz regularna lektura prenumerowanych gazet; „Tygodnika Powszechnego”, „Rycerza Niepokalanej” oraz ”Mszy Świętej”. Miejscowy duszpasterz ks. Nowotarski, często wspominał przy różnych okazjach o istnieniu i działalności Niższego Seminarium, zbierał również na jego funkcjonowanie datki. Prawdopodobnie te informacje oraz religijna atmosfera domu rodzinnego a także pragnienie noszone jeszcze z czasów pobytu w Stanisławowie, spowodowały iż w wieku 20 lat zapisał się do Niższego Seminarium Duchownego z zamiarem ewentualnego wstąpienia po maturze do Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim.
Dwuletni pobyt w miejscu i środowisku odizolowanym od świata, w dyscyplinie życia koszarowego stworzyły dogodne warunki dla rozwoju osobistego oraz pogłębienia wiedzy w wymiarze duchowo – religijnym. W tym czasie brał aktywny udział w różnorodnych inicjatywach wspólnoty seminaryjnej, między innymi współredagował cotygodniową gazetkę ścienną „Echo Seminaryjne” oraz grał w orkiestrze szkolnej. Ze względu na sytuację rodzinną oraz okoliczności polityczne od 1946 do 1950 roku stracił wszelki kontakt ze zdelegalizowaną po wojnie i zepchniętą do całkowitej konspiracji Cerkwią greckokatolicką. Doświadczenia życiowe związane z dwoma okupacjami, przedwczesna śmierć ojca, trudne warunki bytowe po przesiedleniu, nasiliły u Michała pragnienie szukania świata bardziej ludzkiego i sprawiedliwego. Po maturze kościelnej w Niższym Seminarium i państwowej w Kuratorium Szczecińskiego Okręgu Szkolnego, złożył dokumenty do Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim. Rozmowę kwalifikacyjną odbył z rektorem i równocześnie administratorem apostolskim. ks. bp Edmundem Nowickim, ale pobyt w Seminarium trwał zaledwie trzy miesiące. Przyczyną zwolnienia był fakt, iż Michał Łesiów będąc grekokatolikiem nie wyraził zgody na zmianę przynależności kościelnej. Jego pragnieniem było pozostać w Kościele greckokatolickim i w tej wspólnocie pracować mimo represji jakim została poddana w okresie powojennym. Okazało się to jednak w owym czasie niemożliwe. Brak zrozumienia z boku przełożonych, spowodował iż musiał odejść. Chęć kształcenia się na kapłana greckokatolickiego i studiowania teologii była tak silna, że pojechał od razu do Seminarium w Gdańsku i Olsztynie ale niestety w żadnym z nich nie chciano go przyjąć. Udał się więc do Warszawy i idąc ulicą Miodową natrafił zupełnie nieoczekiwanie na kamienicę z napisem o.o. Bazylianie. O klasztorach bazyliańskich w Buczaczu i Stanisławowie wiedział jeszcze z lat młodzieńczych. Zwrócił się więc o pomoc do prowincjała o. Pawła Puszkarskiego, który udał się do Prymasa S. Wyszyńskiego pełniącego po śmierci kard. Hlonda, funkcję delegata papieskiego ds. kościołów wschodnich w Polsce, ale niestety nie uzyskał zgody na przyjęcie młodzieńca trwającego konsekwentnie przy swoich przekonaniach. W Lublinie zaś mieszkał kolega Michała z Niższego Seminarium w Gorzowie Wielkopolskim Antoni Chojnowski, który znając lepiej miejscowe realia zobowiązał się przeprowadzić stosowną rozmowę w lubelskim Seminarium ale i tu nie udało się nic załatwić. Objechawszy całą Polskę, wiedziony jakąś chyba opatrznościową intuicją na koniec udał się jeszcze do dziekana Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej, ks. prof. Józefa Pastuszki z zapytaniem, czy jako grekokatolik mógłby rozpocząć studia filozoficzno – teologiczne na katolickiej uczelni, w odpowiedzi usłyszał, iż jak najbardziej jest to możliwe. Atmosfera KUL-u wciągnęła młodego studenta bardzo mocno, tu mógł rozwijać swoje zainteresowania teologiczno – filozoficzne a w późniejszym okresie filologiczne, które ostatecznie pochłonęły go całkowicie. Przez szereg lat już na terenie Ziem Odzyskanych Michał Łesiów szukał bezskutecznie kontaktu z Cerkwią greckokatolicką, której sytuacja po 1947 r. przedstawiała się dramatycznie – hierarchowie uwięzieni, duchowieństwo rozproszone, diecezja pozbawiona kapituły katedralnej, kurii biskupiej, seminarium i innych instytucji kościelnych. Społeczność greckokatolicka była praktycznie skazana na całkowitą asymilację. Wobec zaistniałej sytuacji i niemożności tworzenia własnych parafii większa część duchowieństwa greckokatolickiego podjęła pracę w rzymskokatolickich parafiach. Pewna cześć księży łączyła pracę na parafiach rzymskokatolickich z działalnością duszpasterską wśród grekokatolików. Tylko nieliczni odprawiali nabożeństwa greckokatolickie potajemnie „przy zamkniętych drzwiach”. Niektórzy nie mogąc pracować wśród swoich wiernych nie podjęli posługi duszpasterskiej czekając na pojawienie się sprzyjających okoliczności. Jeszcze inni w ogóle zaprzestali wykonywania posług kapłańskich.
W okresie powojennym w Lublinie, podobnie jak i w innych regionach i miastach Polski, nie mogła oficjalnie działać parafia greckokatolicka, pomimo iż przebywali tu czasowo księża w związku ze studiami, między innymi ojcowie bazylianie Borys Bałyk i Jozafat Romanyk. Ze względu na restrykcje jakim poddano społeczność greckokatolicką, Michał podobnie jak i pozostali lubelscy grekokatolicy korzystali z posługi duszpasterskiej wspólnot rzymskokatolickich lub w pilnych potrzebach takich jak sakrament małżeństwa lub chrzest, zwracali się o pomoc do na pól oficjalnie działającej parafii warszawskiej.
Poprzez znajomość z bazylianami udało się Michałowi Łesiowowi nawiązać kontakt z kilkoma grekokatolikami z Warszawy, w tym najbardziej skutecznie z rodziną Darwajów i Hnatiuków, poprzez których zaczęła się długa i bardzo konstruktywna znajomość z rodziną Werbowskich, wysiedlonych w ramach Akcji „Wisła” do Jędrychowa w powiecie Mrągowskim, a przez nich z rodziną ks. Mirosława i Eugenii Ripeckich. W efekcie tych znajomości zrodziła się przyjaźń, która doprowadziła do tego, iż w roku 1955 ksiądz Mitrat Ripecki udzielił Michałowi i Marii( z domu Werbowska) sakramentu ślubu w cerkwi greckokatolickiej p.w. św. Piotra i Pawła w Chrzanowie k. Ełku. W miejscu, które w ówczesnych realiach politycznych, było jedynym aktywnie działającym duszpasterskim centrum greckokatolickim. Chrzanowskie sanktuarium skupiało, mimo zakazu władz, rozproszonych po całej Polsce grekokatolików i to w latach silnie rozwiniętego stalinizmu. Od tego momentu rozpoczął się z ks. Ripeckim długi bo ponad trzydziestoletni kontakt, w tym również korespondencyjny, trwający do roku 1973. Dzięki tej współpracy Michał Łesiów pogłębiał swoją wiedzę w zakresie dziejów bliskiego mu Kościoła greckokatolickiego ale nie tylko. W osobie księdza widział realny przykład duchownego w pełni oddanego swojemu powołaniu. Człowieka, który w trudnych warunkach społeczno – politycznych potrafił żyć uczciwie i konsekwentnie realizować przysięgę złożoną Bogu i ludziom. W zamian za to, pomagał Ripeckiemu w zdobywaniu literatury naukowej potrzebnej do jego działalności pisarskiej w zakresie popularyzacji duchowości i historii Cerkwi greckokatolickiej. Przepisywał materiały wcześniej przygotowane, które później były publikowane w wydawnictwie bazyliańskim w Toronto(Kanada) pod nazwą; „Zarys historii cerkwi i kultury ukraińskiej”.
Po drodze do rodzinnego domu na Pomorzu Zachodnim wstępował często do klasztoru bazyliańskiego w Warszawie i dzięki temu udało mu się również nawiązać znajomość z ks. Mitratem Bazylim Hrynykiem, który pełnił w tym czasie funkcję Wikariusza Generalnego(ukr. Protosynkeła) pozostałej w granicach PRL-u części diecezji przemyskiej. Jeździli razem do Gniezna na spotkania z Prymasem S. Wyszyńskim, podczas których omawiano sprawy dotyczące Cerkwi greckokatolickiej, towarzyszył mu w kilku takich wyjazdach, gdyż sam duchowny ze względu na podeszły wiek ciężko znosił podróże. Bywał u ks. Hrynyka w domu na Żuławach w Cyganku(Żelichowo) k. Nowego Dworu Gdańskiego. Owe spotkania i rozmowy były wielce pożyteczne i pouczające, pozwalały uzupełnić w znaczący sposób wiedzę o historii i duchowości Cerkwi oraz jej realnym stanie w okresie powojennym, były to swego rodzaju katechezy ewangelizacyjno – formacyjne, które robiły duże wrażenie na młodym naukowcu. To ks. Mitrat Hrynyk pod koniec lat 60 poprosił Michała Łesiowa o to, żeby poprowadził zajęcia z języka staro-cerkiewno-słowiańskiego i z języka ukraińskiego dla kleryków kształcących się w lubelskim seminarium, które kontynuował przez okres 30 lat, aż do roku 1998. Zajęcia z profesorem były niezwykłą przygodą, która oprócz wiedzy bardzo pożytecznej dla przyszłych kapłanów posługujących się na co dzień w swojej pracy tymi dwoma językami, dawała również możliwość kontaktu a człowiekiem o dużych walorach osobistych. Uznającego i stosującego w swoim życiu zasadę „festina lente”(„śpiesz się powoli”), oraz „życie składa się ze szczęśliwych przypadków, lecz do tych szczęśliwych przypadków trzeba być przygotowanym”. Zasady te, którym był wierny zaczerpnął z literatury starożytnej, którą obok Biblii zaliczał do ulubionych i najchętniej czytanych książek. Ofiarna i bezinteresowna, prowadzono w konspiracji przed władzami UMSC praca dydaktyczna prof. Łosiowa w kształceniu i formowaniu kilku pokoleń księży greckokatolickich była Jego ogromnym wkładem w odbudowywanie struktur cerkiewnych oraz w tworzenie świadomego swojej identyczności środowiska grekokatolickiego w Polsce. Kontakty z księżmi Ripeckim i Hrynykiem oraz ze środowiskiem seminaryjnym utrwaliły jeszcze bardziej rozumowo i teoretycznie przywiązanie prof. Łesiowa do tradycji i duchowości Cerkwi greckokatolickiej oraz tego wszystkiego, co uważał za swoją tożsamość w teorii i praktyce. Studia na KUL-u, które żartobliwie nazywał „ucieczką grzesznych” a później praca naukowa w UMCS, przebiegały w atmosferze rzetelnych badań naukowych oraz wierności wartościom w tym przede wszystkim prawdzie i to w czasach niezwykle trudnych, w okresie nasilającej się ciągle propagandy ateistyczno-materialistycznej. Mimo nacisków zdołał pozostać sobą nie idąc na jakąkolwiek współpracę, czy też kompromis. To dzięki swojej niezłomnej postawie zdobył ogromny autorytet w środowisku uniwersyteckim i akademickim niezależnie od opcji politycznej, konfesyjnej czy narodowej. W burzliwym 1981 roku został pierwszym demokratycznie wybranym Dziekanem Wydziału Humanistycznego UMCS. Na początku lat 80 w związku z przebywaniem w Seminarium stosunkowo licznej grupy kleryków greckokatolickich po 111 latach od ogłoszenia likwidacji unii w diecezji chełmskiej odradza się sukcesywnie lubelska wspólnota greckokatolicka. Początkowo nabożeństwa były odprawiane w kościele św. Jozafata przy ul. Zielonej, przez księży Józefa Ulickiego, Jarosława Moskałyka, Bogdana Drozda oraz o. Teodozjusza Jankowa, przebywających w Lublinie na studiach specjalistycznych. Z uwagi na brak uznania de iure Kościoła greckokatolickiego w komunistycznej Polsce nie było podówczas możliwe stworzenie pełnoprawnej parafii. W 1991 roku Papież Jan Paweł II wskrzesza greckokatolicką diecezję przemyską, mianując biskupa Jana Martyniaka jej ordynariuszem. Parlament RP w nowelizacji do ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej uznaje oficjalnie istnienie różnych "obrządków" (według poprawnej terminologii - Kościołów autonomicznych, od łac. Ecclesia sui iuris).
Profesor Łesiów od razu aktywnie włączył się w proces odradzających się struktur cerkiewnych. Uczestniczył w pracach kolegium redakcyjnego pierwszego po wojnie kalendarza cerkiewnego wydanego w 1988 r. oraz rocznika, który początkowo nosił nazwę „Bazyliańskie Zeszyty Naukowe” ale wyszedł ostatecznie w serii wydawniczej pod tytułem „Warszawskie Zeszyty Ukrainoznawcze”. Brał udział w jubileuszowej pielgrzymce do Rzymu z okazji uroczystości 1000-lecia Chrztu Rusi Kijowskiej z udziałem Papieża Jana Pawła II, organizowanej przez o. Teodozjusza Jankowa, którą uznał za jedno z największych cudownych wydarzeń w swoim życiu.
Zaangażowanie prof. Łesiowa w życie reerygowanej oficjalnie w 1993 roku parafii greckokatolickiej w Lublinie bylo bardzo znaczące. Pełnił przez długi okres posługę lektora czytając fragmenty listów apostolskich podczas Liturgii. Wspierał wraz z małżonką renowację translokowanej do Lublina cerkwi, pochodzącej z Uhrynowa rodzinnej miejscowości Marii Łesiów(z domu Werbowska). To dzięki ich pomocy finansowej, możliwe było wykonanie konserwacji zabytkowego ikonostasu z Teniatysk, który po zakończeniu prac został zainstalowany w lubelskiej cerkwi. Oboje aktywnie uczestniczyli w wielu akcjach charytatywnych organizowanych przez wspólnotę parafialną, czy też archidiecezję przemysko-warszawską. Udział prof. Łosiowa w życiu Cerkwi greckokatolickiej w Polsce i poza jej granicami wyrażał się w wielu wymiarach, poprzez współpracę i liczne kontakty z hierarchami i duchowieństwem, długoletnie wykłady w lubelskim Seminarium, aktywny udział w jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Rusi Kijowskiej, uczestnictwo w licznych sympozjach i konferencjach naukowych, odczyty i publikacje okolicznościowe w związku z obchodami 400 rocznicy Unii Brzeskiej, propagowanie wiedzy o Kościele greckokatolickim. Napisał wiele artykułów i wygłaszał liczne referaty na tematy religijno-historyczno-filologiczne. Do najbardziej znaczących należą:” Rola cerkiewizmów i polonizmów w ukraińskim języku pisanym XVII w.”, „Kolędy na pograniczu polsko-ukraińskim” oraz wykład ogólnouniwersytecki w ramach, „Wykłady otwarte” w UMCS na temat, „Cerkiew greckokatolicka i jej rola kulturotwórcza na Ukrainie”, w roku 1997, a potem stosowna książka wydana pod tytułem ”Rola kulturotwórcza Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej”, która miała dwa swoje wydania w latach 1999 i 2001. Zarówno wykład jak i książka cieszyły się dużą popularnością wśród studentów grekokatolików jak i łacinników oraz prawosławnych z różnych wydziałów obu uniwersytetów lubelskich. Wielokrotnie występował w audycjach radiowych i telewizyjnych zabierając głos jako przedstawiciel laikatu greckokatolickiego w sprawach cerkiewno-kościelnych.
Uczestniczył w sierpniu 1998 r. jako delegat Archidiecezji Przemysko - Warszawskiej w II Sesji Soboru Patriarszego Kościoła greckokatolickiego we Lwowie, poświęconej roli i miejscu wiernych świeckich w Kościele. Natomiast 14-16 marca 2002 r. brał udział jako delegat lubelskich grekokatolików we wspólnym Zgromadzeniu obu eparchii greckokatolickich w Polsce, które odbywało się w Przemyślu. W uznaniu zasług włożonych w badania naukowe nad kulturą bizantyjsko-słowiańską i dla uhonorowania głębokiego zaangażowania w życie kościelne wspólnoty greckokatolickiej w Polsce, prof. Łwsiów został odznaczony w 1998 roku przez Papieża Jana Pawła II medalem „Pro Ecclesia et Pontifice”.
Dzieje Kościoła Greckokatolickiego po II wojnie światowej miały szczególny charakter. Czas wojny i zmiany polityczne spowodowały, iż cały dorobek stuleci został rozproszony, a wiele elementów życia cerkiewnego zniszczono bezpowrotnie. Władze polityczne chciały wykreślić z pamięci społeczeństwa wszystko to co dotyczyło tożsamości grekokatolików jako nie użytecznego dla bieżących celów politycznych, mimo to nie udało się zasymilować społeczności greckokatolickiej. Kościół przetrwał i odrodził się dzięki postawie i działalności ludzi takich jak prof. Michał Łesiów, w życiu którego zajmował zawsze istotne miejsce. Najpierw rodzina a w szczególności ojciec zaszczepił synowi silne przywiązanie do Cerkwi, później nastąpił długi okres kształtowania świadomości wyznaniowej poprzez lekcje religii w kilku szkołach oraz udział w rocznym kalendarzu liturgicznym. Okres młodości i poszukiwań, lata studenckie, praca dydaktyczno-naukowa, jeszcze mocniej i już na trwałe związały prof. Łesiowa z losami społeczności greckokatolickiej w Polsce. Oddziaływanie było dwustronne, początkowo Cerkiew pomagała odkrywać sens życia i znajdować odpowiedź na pytanie o to, kim jest i po co żyje. Natomiast w późniejszym okresie, poprzez wszechstronne osobiste zaangażowanie, nie bacząc na ewentualne represje z boku władzy, wspierał sukcesywne odradzający się i przechodzący swoje kolejne transformacje Kościół greckokatolicki.
I za to wielkie dobro, mądrość i roztropność oraz dyskretną ale mocną wiarę serdeczne dziękujemy.
|
W imieniu lubelskich grekokatolików ks. Stefan Batruch
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz