Miejsce urodzenia Uhrynów woj. Lwów, 27 sierpnia 1940 roku. Późną wiosną 1947 r. rodzinę moją deportowano do wsi Ignalino koło Lidzbarka Warmińskiego. Maturę zdawałem w Technikum Łąkarskim w Lidzbarku /Wychowawca klasy mgr inż. łąkarstwa Apolinary Zapisek/. Pracę magisterską o Siczy Zaporoskiej przygotowałem pod kierunkiem Profesora Adama Kerstena w Instytucie Historii UMCS /nagroda rektorska/. Historii sztuki uczyłem się na seminarium prowadzonym przez Profesora Tadeusza Chrzanowskiego w Instytucie Historii Sztuki KUL. Pracowałem w muzealnictwie, szkolnictwie /m.in. prowadziłem wykłady z budownictwa i sztuki cerkiewnej w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie/, dokumentacji zabytków, rolnictwie, na wyrębach leśnych, krajowych i zagranicznych budowach i w transporcie. Od 2006 r. – emerytura.
Przecław Słota, Wiersz o chlebowym stole /fragment/
Gospodnie, da mi to wiedzieć,
Bych mogł o tem cso powiedzieć,
O chlebowem stole.
Zgarnie na się wszytko pole,
Cso w stodole i w tobole,
Csole się na niwie zwięże,
To wszytko na stole lęże.
LIDZBARSKIE TECHNIKUM ROLNICZO-ŁĄKARSKIE
PROFESOROWIE
Dyrektor Szkoły mgr inż. Ryszard Smoliński / atakujący w piłce siatkowej/ był absolwentem naszej szkoły. W latach 1968 – 1990 pod jego kierownictwem stworzono na Warmii i Mazurach największe przedsiębiorstwo branży spożywczej. Po sprywatyzowaniu w 1990 r. przyjęło nazwę Indykpol;
mgr inż. Apolinary Zapisek, wychowawca maturalnej V klasy, w następnych latach nauczyciel i wieloletni dyrektor szkoły, oficer rezerwy Wojska Polskiego, biogram Profesora znajduje się na stronach Encyklopedii Warmii i Mazur. Podobnie jak 16-tu innych nauczycieli naszej szkoły. To na pewno najwięcej spośród szkół w tym regionie;
ks. Przekop Edmund, nauczyciel religii, później dr hab., specjalista w zakresie prawa kanonicznego, prof. KUL, w czasie studiów doktoranckich grał w reprezentacji piłki siatkowej uniwersytetu;
mgr inż. Zapisek Eugenia /Żona Prof. Apolinarego Zapiska/, botanik, łąkarz, specjalista struktur glebowych. Widzę Panią Profesor jak stoi przed katedrą z bukietem dojrzewających ziół, motylkowych, polnych kwiatów i traw, bardziej dziewczęca niż nauczycielska, prowadzi lekcję nasiennictwa „koniczyna czerwona, szwedzka i biała, rajgras wyniosły i angielski, trifolium pratense, hybridum et repens, dziewanna wielokwiatowa”, maj dziewięćset sześćdziesiąty, czas matur, kwitnących kasztanów i białych bzów;
mgr Jankowiak Mieczysław, znakomity filolog, śpiewaliśmy też wspólnie Wilija naszych strumieni rodzica, później – z należnymi stopniami i tytułami naukowymi nauczyciel akademicki;
inż. Ćwikiel Helena i prof. Ćwikiel Antoni /małżonkowie/;
prof. Bzdel Michał;
inż. Dulko Sławomir, wilniuk, hodowla zwierząt;
dr inż. Czesław Kiszkurno, też wilniuk i też absolwent naszej szkoły, deportowany w dzieciństwie z rodziną przez władze Rosji Radzieckiej do Ałtajskiego Kraju;
mgr Kreutzinger Barbara, jako maleńka dziewczynka opuszczała z mamą po Powstaniu Warszawskim zniszczone przez Niemców i zgruzowane miasto
/… chłopcy, proszę się nie kręcić, Rysiek z Bronkiem, do was mówię właśnie… Eliza Orzeszkowa w epickiej powieści „Nad Niemnem”…/;
prof. Kwiatkowski Leonard, jako siedemnastoletni ochotnik bronił w 1920 roku Polski przed Czerwoną Armią, w 1918 rozbrajał pułki kajzera Wilhelma, po przegranej wojnie 1939 w oflagu, oficer Wojska Polskiego, pszczelarz;
prof. Wesołowski Władysław, bardzo dobry gimnastyk! spacerował na rękach, nauczyciel WF;
inż. Wierzbicka Jadwiga, absolwentka SGGW, nauczycielka matematyki, przy rozwiązywaniu zadań z zastosowaniem równań i praw wymyślonych przez starożytnych filozofów greckich /ale po co?/ pat sytuacyjny mogli ewentualnie kruszyć Jurek Szpyra, Piotrek, może Marysia Malewicka, może Stasio Dunaj;
mgr Wierzbicki Józef, nauczyciel biologii i chemii, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, po przegranej batalii 1939 przeszedł na Węgry, pracował w specjalnej komórce wyrabiającej dokumenty polskim oficerom i żołnierzom przedzierającym się do Francji;
mgr inż. Wójcik Edward, nauczyciel mechanizacji i miernictwa.
UCZNIOWIE
Tereska Bączek; Benedykt Ben Bobrowicz; Józek Chabko – inżynier rolnik (mgr inż. ?); Ala Cwalina; Stasio Dunaj – inżynier geodeta (mgr inż. ?); Bogdan Gabrycki – mgr inż., absolwent SGGW, kolega z ławki, gospodarz klasy. Po maturze rozpoczął pracę w zakładzie Polskiej Akademii Nauk w Popielnie, w rezerwacie tarpanów, na skraju Puszczy Piskiej, na brzegu jeziora Śniardwy; Władek Kocenko – kolega z ławki; Michał Kowalczyk – mgr inżynier, zootechnik, pracował w stadninie koni na Pomorzu; Piotrek Kraczyna – urodzony w Barnauł, w ZSRR na zesłaniu , doskonały gimnastyk i matematyk; Gienia Kutryb; Zosia Kwiatkowska; Heniek Łoniewski – na luzie, super kolega; Marysia Malewicka – zdolna i pracowita, wg informacji podanej przez Janka Wijtowiaka zrobiła karierę naukową, tylko tyle wiemy; Helenka Rola; Seniuk Miron Bronek; Lola Subocz; Marysia Subocz; Kazik Sutuła; Marzenka Symonowicz; Jurek Szpyra – zdolny matematyk, inżynier geodeta (mgr inż. ?); Kazik Sztachelski; Tomek Ślesicki; Janek Tadra – ukończył studium WF w Gdańsku Oliwie /w okresie nauki szkolnej reprezentowaliśmy szkołę na dystansach 800, 1500, 3000 m/, po studiach wrócił do technikum, ale już w charakterze nauczyciela WF; Janek Wijtowiak – inż., wcześniej studium WF w Gdańsku Oliwie, piłkarz; Władek Wojczuk; Staszek Żerański – po maturze służbę wojskową odbywał w Olsztynie, widywałem go w mundurze kaprala WP, Żerańscy – nazwisko historyczne i herbowe; Rysiek Żuk – kolega z ławki, mistrz tańca, mody, sportu, wirtuoz muzyczny.
Siedziałem w trzecim rzędzie, pod ścianą, w ostatniej ławce /„przyciężkawy uczeń z ostatniej ławki”, cytat z przemówienia prof. prawa University of Chicago Law School, oceniający znaczącego polityka z europejskiej Północy/. Krótko z Władkiem Kocenko, potem ze Stachem Wyrozębskim (przeniósł się do innej szkoły), potem z Ryśkiem – myślę, że nas przesadzali – w maturalnej, a może już w czwartej klasie, siedziałem z rajdowym motocyklistą Bogdanem, moim szkolnym przyjacielem. W rzędzie przy oknie siedziały dziewczęta, tutaj stała katedra profesorska, środkowy rząd się wymieszał. Jak widać z tego planu – uprzejmie unikałem bliskiego kontaktu z katedrą, ale źle się nie uczyłem.
Nasza Wychowawczyni – jak doszliśmy do trzeciej klasy – Pani Profesor Nadzieja Wasilonok, płakała podczas klasyfikacyjnych rad pedagogicznych, zarzucając swoim Kolegom, że krzywdzą Jej dobre dzieci. Dobre i mądre nad podziw, a trójki ze sprawowania i dwójki z pozostałych przedmiotów to krzycząca niesprawiedliwość. Tak! Nie przypominam sobie podobnej łzawej scenerii z udziałem Pana Profesora Zapiska, naszego Wychowawcy w maturalnej klasie piątej. Pewnie mniej nas kochał. Mistrzostwo w podsłuchiwaniu posiedzeń osiągał Władek.
Młodsze lata
Miejsce urodzenia –
Uhrynów woj. Lwów, dnia 27 sierpnia 1940; rok 1947 – deportacja do
Ignalina koło Lidzbarka.
SZKOŁA PODSTAWOWA W RUNOWIE
NAUCZYCIELE
Katarzyna Sekman, lubiliśmy ją, była naszą wychowawczynią;
Barbara Kleniewska;
Wojtkiewicz, nauczycielka śpiewu i rysunków;
Helena Łokuciejewska;
Piotr Wojtkiewicz, dyrektor, pamiętam, że jako przedwojenny nauczyciel miał kłopoty polityczne;
Niemiro, znakomity polonista;
Kołomyjec, znakomity nauczyciel geografii i historii;
Bronisław Szwerecki;
Roman Przyjemski, nowy dyrektor po odejściu Pana Piotra Wojtkiewicza, pomagaliśmy mu ze Staszkiem Burym w prowadzeniu biblioteki szkolnej i gminnej.
KOLEDZY (najbliżsi)
Ewka Kij; Krysia Żebrowska; Wanda Ignatowicz; Hania Wawer – b. dobra uczennica, później lekarka; Staszek Bury – bardzo dobry uczeń, później inż. mechanik samochodowy; Władek Czepiel – późniejszy mistrz za kierownicą taryfy; Danek i Janek Babilcowie; Staszek Kusznierewicz; Józek Fidirko; Bolek Wiński; Józek Wypniewski; bracia Tołłoczko – wspaniała rodzina z Wileńszczyzny /z Grodzieńszczyzny?/; Michał Gnat – uzdolniony instrumentalista i wokalista, sąsiad spod lwowskiego Sokala, deportowany 1951, inni.
Do szkoły nosiliśmy kałamarze, które potrafiły same się odkorkowywać w tornistrach. Szkoła była trochę dziwna. Siedzieliśmy w ławkach czteroosobowych, klasy były łączone, zaczynałem naukę od klasy drugiej we wspólnej sali lekcyjnej z klasą czwartą. Można było podpowiadać kolegom i koleżankom starszym o lat trzy, pięć, osiem – uczyły się roczniki przedwojenne. Siedziałem przy Feni i dużej Kasi, do której, do pewnego czasu, zwracałem się „ciociu”, bo tak mówiliśmy w Uhrynowie do starszych pań. Z tego okresu zachowałem nagrodę i książkę pt. Przygody jungi, z dedykacją i pieczęcią szkoły. Wielka wojna skończyła się ledwie przed trzema laty /50 mln ludzi zabitych i zamęczonych/. W kryształkowym radiu szukaliśmy Głosu Ameryki, Wolnej Europy, Swobody, Radia Tirany etc. Siostra Marysia wcześnie wyszła za mąż.
Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
Porządek nauki w szkole wyższej diametralnie zmienił porządek mojego życia. Nie dochodziłem/nie dojeżdżałem do niej codziennie, jak w szkole podstawowej i średniej, kiedy po lekcjach orałem dosyć urodzajne warmińskie niwy (nie dorównują jednak żyznością sokalskim czarnoziemom).
Lata studenckie – jak to się mówi – to inna bajka.
Mogłem się tylko uczyć. Przez pięć lat nauki mieszkałem z Adamem/Józkiem na Głowackiego, bocznej Alei Racławickich, dziesięć luźnych minut do akademickiego kampusu.
Siedzę teraz w mansardzie na Czarnych Grądach, patrzę przez okno na Julkę i haskiego węszących w zamarzających, zaszronionych moczarach. Przed południem spadł śnieg. Świat pojaśniał i zzimniał. Niedorzecznie i nieoczekiwanie pojawia się wirtualny album z lipca sześćdziesiątego czwartego, kiedy po dobrej sesji pojechaliśmy stopem, z bliźniaczkami, na plaże i bulwary Saint-Tropez w Prowansji. Wypad zorganizował Adam Gazda, mistyk dynamiki, ruchu i innych czarów. Byliśmy niewiarygodnie młodzi. Z wielką sympatią i radością wspominamy pracującego wtedy na etacie asystenta mgra Edka Mierzwę, obecnie profesora akademickiego. Dyscyplinował nas niekiedy terminologią, którą tu opuszczę. Dobrze grał w tenisa. Drugim przyjacielem w czasach studenckich, a i później, był pochodzący z Wołynia, a urodzony w Hamburgu, drugi Józek. Syn jego obecnie jest wysokiej rangi oficerem U.S. Army. On sam od niedawna w Krainie Wielkich Łowów. Posiadał niesłychanie sprawną pamięć. Studia skończyliśmy z nagrodami rektorskimi, Czerwonymi różami. Adama/Józka tytułujemy doktorem nauk ekonomicznych i turystyki.
Nów. Zabieram psy. Latający puch zamienia się powoli w zamieć.
Studia historyczne skończyłem pod opieką Pana Profesora
Adama Kerstena, historii sztuki uczyłem się na seminarium prowadzonym przez Pana Profesora
Tadeusza Chrzanowskiego.Prace zmieniałem często, niestety. Najdłużej, w ostatnich dziesięcioleciach, pracowałem w Pracowniach Konserwacji Zabytków i Biurze Dokumentacji Zabytków. Piękniejszej pracy nie mogłem wymarzyć. Niektóre tytuły moich publikacji znajdują się na stronach internetowych naukowych instytutów polskich, ukraińskich i niemieckich; jeden – w polskiej encyklopedii.
W lipcu, nie pamiętam którego roku, inwentaryzowaliśmy z Jackiem Serafinowiczem (obecnie naczelnym redaktorem „Ochrony Zabytków”) znaczniejsze budowle Zamościa. Na fot. fragment ulicy Ormiańskiej.
Nauczycieli – z Runowa, Lidzbarka i Lublina – wspominamy z kolegami z szacunkiem i estymą. Myślę niekiedy o Panu Profesorze
Romanie Kamieniku, nauczycielu akademickim, który był ‚postrachem’ pierwszego roku. Proponował mi udział w seminarium z antyku, wybrałem barok, po wahaniach.
W tych wspominkach piszę w zasadzie o sukcesach i psotach sztubackich /z moich klas w szkole podstawowej i technikum co najmniej dziesięć osób wypracowało dyplomy lekarskie, inżynierskie i magisterskie, a z rocznika akademickiego jeden kolega otrzymał nominację profesorską, drugi – doktorską/. Czy warto zatem pisać tutaj także o niepowodzeniach i ciemnych stronach naszego życia?
Cytat z Andrzeja Bakulina, medalisty Mistrzostw Polski LA /sportowy diament szkoły, wyniki 100 m – 10.5, skok w dal – 7.48, absolwent ’65/: Gdyby nie pomocna dłoń dyrektora Apolinarego Zapiska, a przede wszystkim wychowawcy klasy Józefa Wierzbickiego, moje życie mogło potoczyć się inaczej.
Bodajbyś cudze dzieci uczył
– Nauczycielom i Kolegom
Absolwent ’61 Bronisław Miron Seniuk, Lublin przedwiośnie 2015
Jan Dolinowski – greckokatolicki proboszcz Hańska i Cycowa, badacz życia pszczół, konstruktor pierwszego ula ramowego z całkowicie rozbieralnym gniazdem, autor trzech podręczników – urodził się 15 maja 1814 roku w Hańsku nad Krowim Bagnem. Początkowo uczył się w kolegium oo. Pijarów w Chełmie, następnie w szkole wojewódzkiej w Lublinie. W latach 1831-1832 miał studiować leśnictwo w Szkole Rolniczej i Leśnej w Marymoncie pod Warszawą. Dotychczas nie odnalazłem dokumentów archiwalnych dotyczących okresu nauki księdza w marymonckim Instytucie Agronomicznym. Ten epizod z jego życia zamieszcza tylko dostępna literatura i encyklopedia S. Orgelbranda wydana w 1883 roku, którą w tym przypadku można uważać za publikację o charakterze źródłowym: Dolinowski... poświęcił się pierwiastkowo leśnictwu w szkole specjalnej leśnej w Warszawie w r. 1831 i 2, lecz następnie wstąpił do seminarium chełmskiego... czy może to być sugestia, że Dolinowski uczył się w Szczególnej Szkole Leśnictwa zorganizowanej przy Uniwersytecie Warszawskim.
W Archiwum Państwowym w Lublinie, w zespole Chełmskiego Konsystorza Greckokatolickiego przechowywane są niektóre dokumenty personalne księdza Dolinowskiego, m.in. własnoręcznie pisana ankieta personalna, kiedy jako osiemnastolatek po przerwanych warszawskich studiach rozpoczął starania o przyjęcie do greckokatolickiego eparchialnego (diecezjalnego) seminarium na Górze Króla Daniela w Chełmie. W seminarium uczył się w latach 1833-1836. Święcenia kapłańskie otrzymał trzeciego grudnia 1836 roku. Ożenił się z Teklą z Pociejów. Decyzją władyki chełmskiego mianowany został administratorem, a następnie proboszczem greckokatolickiej parafii pw. św. Michała Archistratega w Cycowie. Dnia 10 grudnia 1857 roku ksiądz Dolinowski został przeniesiony do Hańska na stanowisko administratora, a 11 lutego 1860 roku władyka chełmski mianował go proboszczem Hańska.
W reskrypcie greckokatolickiego władyki na pismo carskiego urzędnika wysokiej rangi czytamy: Do Jaśnie Wielmożnego Muchnowa, Rzeczywistego Radcy Stanu, Kuratora Naukowego Okręgu Warszawskiego, wielu Towarzystw Naukowych Członka i licznych Orderów Kawalera...
Wydaną w tymże roku pracę księdza „Zasady pszczolnictwa zastosowane do konstrukcji ula ramowego" przetłumaczono na języki niemiecki i rosyjski (reprint 2002 r. w Gospodarstwie Pasiecznym A. i J. Kasztelewiczów).
Na krajowych wystawach rolniczo-przemysłowych w latach 1867 i 1874 ul konstrukcji Dolinowskiego uznany został przez konferencję pszczelarzy Królestwa Polskiego za najlepszy.
W 1882 roku, już po śmierci księdza, na wystawie w „Ogrodzie Krupeckich na Koszykach" wśród długiej listy ważnych konstrukcji leżak ramowy systemu Dolinowskiego wymieniany był trzykrotnie, a za prezentację jego ula na międzynarodowej wystawie w 1884 roku w Odessie na Ukrainie, medal srebrny otrzymał rosyjski pszczelarz Krywcow. Dolinowski prowadził pasieki, obserwował życie pszczół, pracował nad technologią hodowli miododajnych owadów – nad zdrowiem rojów, nad prawidłowym rozmnażaniem, nad pomnażaniem wydajności słodkiego produktu. Dzięki temu oraz pracom konstrukcyjnym i popularyzacyjnym na Lubelszczyźnie, w całym Królestwie Polskim, w austriacko-węgierskiej Koronie Habsburgów i na Podolu nastąpił imponujący rozwój pszczelarstwa.
Syn proboszcza Piotr Szymon, pszczelarz praktyk i badacz życia pszczół, pracował w latach 1872-1873 na stanowisku kierownika pasieki doświadczalnej Stowarzyszenia Pszczelarzy Warszawskich w Czystem pod Warszawą. Za prace konstrukcyjne nad ulepszeniem ula prowadzone razem z Adamem Mieczyńskim – redaktorem „Gazety Rolniczej" – otrzymał na Wystawie Rolniczej w 1874 roku list gratulacyjny.
Paroch Cycowa i Hańska przed śmiercią długo chorował. Za bezgraniczną pomoc chorym i umierającym w czasie epidemii czarnej śmierci otrzymał Złoty Krzyż Kapłański.
Ksiądz infułat – dr Stefan Batruch, Proboszcz Greckokatolickiej Parafii Narodzenia Matki Bożej i św. Męczennika Jozafata w Lublinie, w porozumieniu i we współpracy ze Zbigniewem Jankiewiczem – prezesem Stowarzyszenia Pszczelarzy Lubelskich, z Muzeum Wsi Lubelskiej oraz Regionalnym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków przygotował w dniu 19 września 2010 roku uroczystość przybliżającą postać proboszcza z Lubelskiego Polesia i warszawskiego Marymontu. Społeczeństwo gminy i parafii Hańsk w czerwcu 2006 roku przygotowało uroczystości posadzenia Dębów Trzeciego Tysiąclecia – Dąb Karola Wojtyły – Papieża Polaka Jana Pawła II, Dąb Kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Polski, Dąb Księdza Jana Dolinowskiego – parocha Hańska i Cycowa, a 15 lipca 2012 roku odsłonięto jego pomnik.
W maju tego roku minęła dwusetna rocznica urodzin wielkiego pszczelarza.