piątek, 27 stycznia 2012

Odprawialiśmy w Chełmie 23.I.2012

Już po raz dziewiąty w murach dawnej katedry greckokatolickiej (ul. Lubelska 2) na Górze Danielowej rozlegały się w dzień wspomnienia Męczenników Podlaskich z Pratulina śpiewy liturgiczne w obrządku bizantyjsko-ukraińskim. Zachęcam do zapoznania się z relacją ks. S. Stesenki na stronie Seminarium. Tamże - fotka. Zastrzegam przy tym, że świeccy na ww. zdjęciu widniejący to bynajmniej nie wszyscy uczestnicy Boskiej Liturgii. ;-)

Styczniowa celebracja w Chełmie stała się już tradycją - i oby ta tradycja nie zaginęła!

10 komentarzy:

  1. Nie zawadziłyby celebracje comiesięczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawadziłyby i normalne coniedzielne (tudzież świąteczne), a nawet codzienne - w końcu parę lat temu została wskrzeszona formalnie chełmska parafia pw. św. Mikołaja. Niestety, częstsze odprawianie wymagałoby wysiłku organizacyjnego (co prawda w Chełmie ks. Nikoniuk publicznie zadeklarował, że jakby co, to On gotów jest dojeżdżać z Kostomłot), a przede wszystkim świątyni. Ze współużytkowaniem św. Mikołaja nie wyszło (Muzeum odmówiło), do rewindykacji nie ma w tej chwili podstaw prawnych, trzeba by budować coś "na surowym korzeniu". Nie byłoby to nawet drogie, jak sądzę (cerkiewka mogłaby być malutka, a murować mogliby za darmo więźniowie), ale jednak wymagałoby włożenia sił i środków. Nominalny proboszcz chełmski nie jest gotów do tego. :-(

      Usuń
  2. Gdyby tak jeszcze na Podlasiu w Białej Podlaskiej, Siemiatyczach czy w Bielsku lub w Hodyszewie , w ten dzień odprawiano Liturgię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Nie rozerwiemy się przecież... :(

      Do Białej ewentualnie mogliby bez problemu dojechać "kostomłotcy" (zdarzało się im celebrować w Siedlcach).

      Bielsk nie ma tradycji 1874/5 r. Hodyszewo za daleko. :( Robimy co możemy. Niech Pan pamięta, że seminarzyści mają wtedy sesję!

      Usuń
    2. To tylko marzenie.
      Oczywiście rozumiem problemy logistyczne.
      Wiem kiedy zniesiono Unię na Północnym Podlasiu. Ale tu jest właśnie problem, że poza Prof. Maroszkiem nikt (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo) nie zajmował się wydarzeniami z 1839r. A z tego co się zorientowałem nie przebiegały one tak gładko jak chce tego oficjalna wersja historii.

      Usuń
    3. Ja też lubię pomarzyć. :-) Ale jeszcze bardziej - planować i realizować. Tu, oczywiście, rzeczywistość stawia granice (marzenia ich nie znają, poza granicami wyobraźni danego marzyciela), ale satysfakcja jest nieporównywalna.
      Weźmy Chełm i tę 1 Liturgię styczniową. Wie Pan, ile dla mnie znaczy stanąć w szatach liturgicznych w TEJ świątyni, gdzie przed nami celebrowali Ciechanowscy i Szymańscy? Dawniej obecny status dawnej katedry odczuwałem żywo jako krzywdę - dzięki tym dorocznym celebracjom nie czuję się już "wypędzonym".
      A co do 1839 r. - owszem, znam taką młodą badaczkę, z Kijowa, Walentyna Łoś się nazywa. Napisała doktorat o Kościele unickim na Ukrainie prawobrzeżnej do w XIX w. (do 1839). Jej badania obaliły wiele stereotypów. Ale o tym może w osobnym wpisie?

      Usuń
  3. W takim razie czekam na kolejny wpis. Mam nadzieję, że będzie dotyczył wydarzeń z 1839r.

    W moim kościele parafialnym na ścianach były namalowane postacie świętych m.in. Św. Kingi, Św. Andrzeja Boboli i Św. Jozafata Kuncewicza. Czasem gdy kazanie nie było zbyt ciekawe przyglądałem się Św. Jozafatowi i zastanawiałem się co to za święty, brodaty w dziwnych szatach. I dopiero wiele lat po tym jak wyprowadziłem się z mojego rodzinnego miasta dowiedziałem się kim był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie, nowe wpisy koncentrują się wokół przykrej sprawy wycinki drzew na naszym dawnym cmentarzu w Lublinie. :-(

      Z czystej ciekawości: co to za kościół i w jakiej miejscowości?

      Usuń
  4. Kościół Narodzenia NMP i św. Mikołaja - Bielsk Podlaski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, rozumiem, to rzeczywiście bliższy Panu poniekąd rok 1839 niż 1874/5...

      Usuń