wtorek, 29 stycznia 2013

"Wycięli zdrowe drzewa. Nikt za to nie odpowiada"

Wycięli zdrowe drzewa. Nikt za to nie odpowiada - pod tym linkiem można obejrzeć materiał z "Panoramy Lubelskiej" na temat dość zaskakującego postanowienia Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w sprawie zażalenia Stowarzyszenia Ochrony Miejsc Zapomnianych na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego wycinki drzew na dawnym cmentarzu unickim dokonanej 4 lutego ub.r.
W materiale tym zawarto też archiwalne ujęcia z samej wycinki; o ile zdjęć z tego smutnego wydarzenia publikowano wiele, o tyle filmy są rzadkością.

Warto też przeczytać (a i skomentować!) artykuł red. K. Adamaszka z "Gazety w Lublinie" pt. "Rzeź drzew nieosądzona. Urzędnicy zapomnieli, że mają je chronić? ".

Na zachętę mały passus z ww. artykułu:

Pełnomocnik stowarzyszenia cytował też zeznania podwładnych dyrektora. Jedna z urzędniczek powiedziała, że Stani kazał sporządzić decyzję korzystną dla prawosławnych "szybko i zgodnie z wnioskiem" bez badania, czy drzewa faktycznie powinny być usunięte. Inny urzędnik - z 25-letnim stażem pracy - wyznał, że po raz pierwszy w jego karierze w tak poważnej sprawie nie było wizji lokalnej. Mecenas Placek dodał, że na działaniu Staniego stracił budżet miasta, bo za usunięcie drzew należało naliczyć parafii ok. dwa miliony złotych dodatkowej opłaty.

Przypomnijmy: prokuratura w umorzeniu stwierdziła, że Stani nie zrobił wizji lokalnej, ale korzystał z wyników wcześniejszych oględzin z innych postępowań. Śledczy uznali też, że prawosławni nie musieli za nic ekstra płacić, bo działka nie była jeszcze formalnie przekwalifikowana na inwestycyjną.


Mój komentarz: niepokoi postawa Urzędu Miasta. Dlaczego nie złożył on - tak jak SOMZ - zażalenia na postanowienie o umorzeniu? Wydaje się, że honor Urzędu (o ile to cokolwiek znaczy) wymaga, by w tej sprawie, gdzie były dyrektor wydziału wydał decyzję "z naruszeniem prawa", a jego następcy nie zdołali nic zrobić (i drzewa wycięto) - UML dołożył maximum starań celem wyjaśnienia sprawy i ukarania winnych, a nie "odpuszczał sobie" po pierwszym niepowodzeniu. W końcu Urząd jest dla mieszkańców i w ich interesie powinien działać, a nie wycofywać się, pozostawiając na placu boju garstkę społeczników z SOMZ. Myślę, że Urząd, jako działający w imieniu i na rzecz mieszkańców Lublina, tworzących wspólnotę samorządową - trudniej byłoby Sądowi "spławić" (także i dlatego, że w grę wchodzi ew. szkoda dla budżetu miasta z tytułu nie uiszczonej opłaty). A jeśli Urząd tak łatwo się wycofuje, to można się obawiać, że różni obserwatorzy z zewnątrz dojdą do różnych przykrych wniosków (na przykład: że najważniejsza jest solidarność urzędników, nawet z byłymi w końcu dyrektorami) - i na władze miasta padnie brzydki cień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz