Niemalże na samą Wielkanoc - przykry "prezent" zgotował nam Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie. Jak donosi "Kurier Lubelski":
Sąd uznał, że urzędnicy lubelskiego ratusza "przeholowali" przy
sporządzaniu planu zagospodarowania przestrzennego dla skweru u zbiegu
ul. Unickiej i Walecznych. Przypomnijmy, że należy on do parafii
prawosławnej w Lublinie. - Jej prawo własności zostało bardzo istotnie
ograniczone - mówił sędzia Bogusław Wiśniewski uzasadniając wyrok.
(...)
- Nie jest tak, jak przyjmuje gmina, że interes publiczny ma pierwszeństwo przed interesem właściciela - mówił sędzia Wiśniewski.
I podkreślał, że urzędnicy nadużyli tzw. władztwa planistycznego. -
Ochrona wartości kulturowych i zabytków jest jednym z ważnych obszarów
ingerencji gminy. Należy to robić jednak w określonych granicach -
podkreślał. Sędzia przypomniał, że teren przy ul. Walecznych nie jest
wpisany do rejestru zabytków (a jedynie do Wojewódzkiej Ewidencji
Zabytków), a więc nie przysługuje mu jakaś szczególna ochrona.
- Cmentarz został zamknięty w 1970 r. Jasne jest więc, że pochówki
na tym obszarze zostały zakończone dużo wcześniej. Nie wykonuje się też
na tym terenie żadnych form kultu religijnego - argumentował sędzia. - Z
opisu wynika, że teren jest też bardzo zaniedbany: zachwaszczony,
zanieczyszczony, nie jest ogrodzony, jest praktycznie całkowicie
zdewastowany. W opinii urbanistycznej wskazuje się, że nie zostały tam
zachowane żadne elementy czy pozostałości dawnego cmentarza. Teren jest
wyrównany i stanowi deptak - stwierdził sędzia Wiśniewski.
Zdaniem sądu należało rozważyć inne rozwiązanie niż to przyjęte
przez ratusz. - Proponowała je parafia. Chodziło o przeznaczenie pod
ochronę i upamiętnienie tylko części tego terenu - wyjaśniał sędzia.
[I tu wypada sprostować Wysoki Sąd: plany przedstawione w związku z inwestycją na działce nr 40 żadnego upamiętnienia nie przewidywały - chyba że ktoś za "upamiętnienie" uzna pozostawienie części działki w formie niezabudowanego skweru przy Prawosławnym Domu Pomocy Społecznej, bez jakiegokolwiek pomnika, krzyża czy tablicy; jak wywodzili w mediach przedstawiciele właściciela gruntu, Parafii Prawosławnej Przemienienia Pańskiego, upamiętnieniem dawnego cmentarza było samo wybudowanie przy PDPS kaplicy pw. Podwyższenia Krzyża - kaplicy prawosławnej, do której nie mają wstępu z celebracją liturgiczną katolicy obrządku łacińskiego czy bizantyjskiego; oczywiście nikt nie pytał tychże katolików, dawnych założycieli i właścicieli cmentarza, czy taka forma upamiętnienia im odpowiada; nie przypominam sobie, by kiedykolwiek z okazji budowy czy oddania do użytku tej kaplicy ktokolwiek z ramienia Kościoła prawosławnego tak właśnie motywował sens jej istnienia; poza tym o "innych formach upamiętnienia" przedstawiciele PPPP zaczęli mówić dopiero wtedy, gdy plany inwestycyjne spotkały się nie tylko z protestem mieszkańców i Parafii Greckokatolickiej Narodzenia NMP, ale też i z kontrakcją władz miasta, wyrażającą się w przygotowaniu projektu MPZP; konkludując: nie wierzę w szczerość zapewnień PPPP o woli upamiętnienia dawnego cmentarza, a już na pewno nie w formie uzgodnionej z grekokatolikami i katolikami obrządku łacińskiego.]
Zwolennicy upamiętnienia całego skweru przyjęli te słowa z dużym
zaskoczeniem. - Skandaliczna sprawa. Dziwne, że tak łatwo przychodzi
sędziemu nazwanie byłego cmentarza deptakiem - komentował Janusz Piegza,
prezes Stowarzyszenia Ochrony Miejsc Zapomnianych z Lublina.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą złożyć skargę kasacyjną do
Naczelnego Sądu Administracyjnego. - Rozważymy taką możliwość. Najpierw
jednak musimy zapoznać się z uzasadnieniem - stwierdziła Beata
Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
[Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że umorzone już śledztwo ws. wycinki drzew 4 lutego 2012 r. zostało wznowione:]
W połowie kwietnia Prokuratura Okręgowa w Lublinie wznowiła śledztwo w
sprawie wycinki 70 drzew na terenie skweru. Przypomnijmy, że doszło do
niej w lutym ubiegłego roku. Zgodę na nią wydał Marian Stani, odchodzący z pracy szef ratuszowego Wydziału Ochrony Środowiska.
Powoływał się m.in. na wizję lokalną, która nie została w tym przypadku
przeprowadzona. Prokuratura rejonowa nie dopatrzyła się jednak znamion
przestępstwa. Sprawie przyjrzała się teraz prokuratura okręgowa (w
ramach tzw. zwierzchniego nadzoru służbowego) i postanowiła podjąć
umorzone śledztwo.
Całość artykułu p. red. EP (Ewy Pajuro?) czytaj w "Kurierze Lubelskim".
O uchwalonym przez Radę Miasta Lublin 26.IV.2012 MPZP dla działki nr 40 pisałem niejednokrotnie. Jeśli ktoś z PT. Czytelników chciałby przypomnieć sobie szczegóły planu, zapraszam do lektury wpisu z 22.IV.2012.
Wyrok WSA nie kończy całej sprawy. Miastu służy odwołanie do wyższej instancji, czyli NSA. Mam nadzieję, że zostanie ono złożone. Jeśli NSA podtrzyma wyrok WSA, sprawa inwestycji wróci do punktu wyjścia, tzn. do postępowania o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Decyzję taką winien uzgodnić pozytywnie konserwator zabytków i, miejmy nadzieję, takiego pozytywnego uzgodnienia nie będzie. Być może w tej sytuacji będzie okazja powrócić do najlepszego moim zdaniem rozwiązania problemu, czyli przejęcia przez gminę m. Lublin działki nr 40 za stosownym odszkodowaniem dla PPPP, najlepiej w formie innej działki, dogodnej dla planowanej przez PPPP i jej biznesowych partnerów inwestycji, a nie obciążonej żadnymi historycznymi "zaszłościami" typu dawny cmentarz.
A oto komentarz Stowarzyszenia Ochrony Miejsc Zapomnianych:
Wyrok WSA – nasz komentarz
30 kwietnia zapadł wyrok WSA w sprawie planu zagospodarowania
przestrzennego dla terenu cmentarza zaskarżonego przez parafię
prawosławną. Skrupulatność, z jaką sąd uzupełniał akta przekładając
kilkakrotnie ogłoszenie wyroku dawała nadzieję na werdykt uwzględniający
wszystkie prawne aspekty wywołanego przez właściciela sporu. Niestety
tak się nie stało. Sąd uchylił uchwałę
Rady Miasta w przedmiocie w/w planu. Uzasadnienie wyroku pokazuje, że
nie wszystkie argumenty stron zostały uwzględnione w równej mierze. Sąd
uznał, że uchwalając plan wykluczający wszelką zabudowę na terenie
byłego cmentarza miasto nadużyło władztwa planistycznego, nadmiernie
ograniczając właścicielowi możliwość korzystania z własności. W dość
szczególny sposób zinterpretował przy tym zabytkowy status cmentarza:
zignorował wpis obiektu do gminnej ewidencji zabytków akcentując przede
wszystkim to, że nie jest ujęty w rejestrze i odwołał się do argumentów
pozaprawnych, wskazując na sposób użytkowania cmentarza przez
okolicznych mieszkańców (sędzia użył słowa „deptak”). Tak więc godna
ubolewania praktyka społeczna okazała się – jako przesłanka wyroku –
istotniejsza aniżeli przepisy prawa. Przypomnijmy, że ustawa o ochronie
zabytków i opiece nad zabytkami przewiduje wpis do ewidencji jako jedną
z form ochrony i nakłada na właścicieli obiektów umieszczonych w takiej
ewidencji konkretne obowiązki. Fakt, że ich nie wypełniają – jak ma to
miejsce w przypadku parafii prawosławnej – nie dyskwalifikuje obiektu
jako zabytku. Systematyczne wieloletnie działanie parafii na szkodę
zabytku objętego formalną ochroną konserwatorską wynikającą z ustawy
umknęło uwadze sądu, podobnie jak pozostające w zgodzie z założeniami
planu pierwotne deklaracje właściciela, który starając się o przejęcie
cmentarza obiecywał w pismach kierowanych do MSW zaadaptować go na ogród
dla pensjonariuszy domu opieki.
Wyrok jest zatem jednostronny i
wymaga rewizji. Jako Stowarzyszenie podejmiemy oczywiście niezbędne
działania, ale oczekujemy ich przede wszystkim od miasta. Rada Miasta
jest autorem planu i stroną skarżoną w postępowaniu. Liczymy, że z pełną
determinacją wystąpi w obronie swojej uchwały przed NSA.
Blog niniejszy w założeniu służyć ma publikacji tekstów publicystycznych na temat katolickich Kościołów tradycji bizantyjskiej, czyli Kościołów greckokatolickich. Autor jest duchownym greckokatolickiej archieparchii przemysko-warszawskiej. Prezentowane będą zarówno teksty archiwalne, jak też i pisane na bieżąco. Po polsku i ukraińsku, być może wklei się także co nieco w innych językach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chciałbym zauważyć, że teren ten został przekazany Cerkwi prawosławnej jako rekompensata za zabrane grunty i zburzone cerkwie. Co to za rekompensata, kiedy daje się ziemię, z którą nie można nic zrobić?? Po drugie wybudowana świątynia JEST uświęceniem miejsca. Mówił o tym ks. protoijerej Andrzej Łoś w materiałach filmowych. Po trzecie co rzymskim katolikom i grekokatolikom do tego, co parafia prawosławna robi na własnym terenie? Może parafia prawosławna miała jeszcze kościół wybudować? Nie jest dozwolone przez kanony, by w świątyni modlili się niewierni (schizmatycy, odstępcy), więc proszę się nie dziwić, że parafia prawosławna nie zaprasza grekokatolików czy pozostałych katolików do współsłużenia, bo sami zerwaliście z nami jedność eucharystyczną - albo wóz albo przewóz - trzeba było o konsekwencjach pomyśleć wcześniej. Pisał ks. na cerkiew.net.pl, że nie żałuje zabranych w Lublinie przez KRK cerkwi i sugerował, że prawosławnym aż tyle cerkwi nie potrzeba i że były one wybudowane w akcie żołnierskiej buty Rosjan. To nie przeszkadzało KRK, by przywłaszczyć sobie tereny cerkiewne. Proszę więc teraz pozwolić PPPP korzystać z praw, które wynikają z bycia właścicielem tych gruntów. Trzeba było interweniować wcześniej - gdy PPPP miała otrzymać od miasta jakiąś ziemię. Wtedy było zaproponować, by przekazano Cerkwi prawosławnej inną działkę. Teraz wszystko pozamiatane a Wy - grekokatolicy - znów rozpętujecie piekło.
OdpowiedzUsuńPozwoli Pan, że odpowiem już po Świętach - raczej w osobnym wpisie...
Usuń