niedziela, 13 listopada 2011

+ Archimandryta Sergiusz Keleher +

Z wielkim smutkiem dowiedziałem się, że przedwczoraj w Dublinie odszedł do Pana ks. Sergiusz Keleher (Brian O'Ceileachair), tytularny archimandryta UKGK, proboszcz parafii pw. bł. Mikołaja Czarneckiego, biskupa i męczennika.





Zdjęcie zaczerpnąłem z "Konserwatywnego Bloga na rzecz Pokoju" - tamże pod linkiem znaleźć można garść szczegółów bio- i bibliograficznych (!) dotyczących Zmarłego.

Zacna witryna eparchii wrocławsko-gdańskiej przytaczając nekrolog zmarłego (za co chwała Redakcji!) jednocześnie postanowiła "uzupełnić" przytoczoną przez siebie notkę służby prasowej egzarchatu w Londynie. W oryginale było o święceniach kapłańskich w 1967 r. - nasi dzielni Redaktorzy z rozpędu napisali "na kapłana UKGK". Otóż - pomijam już oczywisty anachronizm w przedmiocie nazwy (wybaczalny; ówczesna tamtejsza nazwa, do dziś dominująca w USA i Kanadzie, to "Ukraiński Kościół Katolicki", bez "Grecko-") - młody rzymskokatolik Brian Keleher czy O'Ceileachair, jak przypomina ww. "konserwatywny bloger", w roku bodajże 1961 przeszedł na prawosławie, w 1967 otrzymał TAMŻE święcenia prezbiteratu, i do Kościoła (grecko)katolickiego powrócił już jako prezbiter w 1973. Tak to wyglądało. Tytularny archimandryta UKGK zbytnio się tymi kolejami losu nie chwalił, ale się nie wypierał.

[Dodano chwilę później: czujna PT. Redakcja wrocławsko-gdańska migiem poprawiła nekrolog, usuwając z odnośnego miejsca skrót "UKGK" - o czym lojalnie i z przyjemnością informuję, mojego wpisu nie zmieniając dlatego jedynie, że kosztowałoby to mnie zbyt dużo pracy re-kompozycyjnej, a pora już spać...]

Dlaczego piszę dziś notkę o śmierci człowieka, którego spotkałem raz w życiu? Otóż śp. o. Sergiusz był moim zdaniem bardzo ważną postacią w diasporze wschodniokatolickiej, na styku wschodniego katolicyzmu (nie tylko UKGK, i nie tylko nawet tradycji bizantyjskiej) ze światem zachodnim, przede wszystkim anglosaskim. Wielki erudyta, miłośnik i znawca liturgii, ale i skomplikowanych dziejów naszych wspólnot. Dużo wiedział i chętnie się tą wiedzą dzielił - na czym osobiście skorzystałem bardzo wiele. On to na przykład "odgrzebał" postać ks. Cyryla Korolewskiego (J.F.J. Charona, 1878-1959), współpracownika Metropolity Andrzeja Szeptyckiego, wieloletniego konsultora Kongregacji dla Kościoła Wschodniego. Przełożył na angielski, opracował i wydał dwa ważne jego dzieła: "Uniatyzm" z 1927 r. i biografię Metr. Andrzeja z 1957 r. Korolewskiego, o. Lwa Gilleta i biskupa Aleksego van der Mensbrugghe przypomniał w pasjonującym artykule Sheptys'kyi and Three Converts From the West w tomie Morality and Reality: Life and Times of Andrei Sheptyts'kyi, Toronto 1989 (?). Związany był z bardzo pożytecznym wydawnictwem Eastern Christian Publications - był w szczególności redaktorem świetnego pisma Eastern Churches Journal, publikował także i w "Logosie" ottawskim na przykład. Część publikacji jego autorstwa (lub przezeń opracowanych/przełożonych) kupić można przez witrynę ww. wydawnictwa. Ale i w sieci można to i owo "wyguglać". Oto np. jego arcyciekawa analiza (krytyczna!) reformy liturgicznej podjętej w 2004 r. w karpatoruskiej metropolii greckokatolickiej w USA (Pittsburg). Ale warto też zajść choćby na Byzantine Forum Online i tam poszukać jego wypowiedzi ("Fr. Serge Keleher" - brzmiała jego display name), by się przekonać, jak aktywnym był forumowiczem, i ile ciekawych i ważnych wniósł tam treści.

Dla ludzi, których w grekokatolicyzmie obchodzą tylko sprawy narodowo-polityczne, Zmarły z pewnością był postacią skrajnie nudną i taką pozostanie. Z pewnością osoby, których cerkiewny horyzont mieści się między dwoma punktami - nazwijmy po ukraińsku: ukrajinśke nacionalne widrodżennia i zberihannia ukrajinstwa - niewiele znajdą dla siebie w jego spuściźnie. Ale dla tych innych pozostanie on Postacią bardzo ważną, której brak wśród nas tu na ziemi boleśnie odczujemy. Śp. Archimandryta był człowiekiem-instytucją, jakich we wschodniokatolickim światku diasporalnym jest rozpaczliwie mało (a może i w ogóle nie ma - w porównywalnej klasie). Są ludzie, których zastąpić łatwo. Z pewnością nie należał do nich śp. Archimandryta Sergiusz...

Wo błażennom uspeniji wicznyj pokoj podażd', Hospody, usopszemu rabu Twojemu archymandrytu Serhiju, i sotwory jemu WICZNUJU PAMIAT'!

4 komentarze:

  1. Zastanawiają mnie motywy przejścia B. O'Ceileachaira na prawosławie i jego powrotu na łono Kościoła. Patrząc na daty ciężko to powiązać z przypuszczalnym rozczarowaniem "odnową soborową".

    Вічная єму память!

    OdpowiedzUsuń
  2. Istotnie, chronologia podpowiadałaby w tym wypadku raczej coś dokładnie przeciwnego. Jak było naprawdę, nie wiem. Ze Zmarłym rozmawiałem raz, krótko i o innych sprawach (o Kostomłotach na przykład). W publikacjach się nie wywnętrzał, poza wpisem blogowym powyżej cytowanym pamiętam tylko jedno miejsce (publ. papierowa), gdzie była taka informacja o jego losach. Być może, ale to rzecz jasna mój domysł jeno, dekret Orientalium Ecclesiarum, aktywność melchitów i zmiany, jakie wniósł do UK(G)K Patr. Józef po przybyciu na Zachód, odegrały tu jakąś rolę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A wystarczyło zajrzeć do komentarzy na "Konserwatywnym Blogu na rzecz Pokoju" - i oto, co pisze właściciel bloga:

    Why he came back to Rome, told to me only in person: the ’60s American Russian Orthodox political shenanigans between the Moscow Patriarchate and the American metropolia (old Russian dioceses from before the Russian Revolution, who said no right after WWII when Moscow ordered them to submit to its Soviet control) as the metropolia was turning into the OCA and the Moscow American diocese's and its parishes' future was up in the air (Moscow eventually agreed to downgrade its diocese to an exarchate and its parishes are listed by name as exempt from incorporation into the OCA, in the charter that turned the metropolia into the OCA: Moscow granting the metropolia its independence), and the sectarian/cult tendency among Orthodox where you end up with crazy splinters like the Old Calendarist Greek ones such as HOCNA or the nuts who quit ROCOR after ROCOR rejoined the Russian Church (and online convertodox generally). (Orthodox can say so what about the SSPX and sedevacantists?) 'In (small-o) orthodoxy there is a tension' between purity and 'here comes everybody' (the big tent with the risk of error locally), he said; he said he found that in the Roman Catholic Church (in Greek Catholicism).

    OdpowiedzUsuń