Święte Kolegium Kardynalskie właśnie dziś wieczorem wybrało na Biskupa Rzymu JEm. Jerzego-Mariusza kard. Bergoglio, dotychczasowego arcybiskupa metropolitę Buenos Aires, który przybrał sobie imię Franciszka I.
Co to oznacza dla Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego? Otóż od 25 marca 2011 r. na czele UKGK stoi Wielce Błogosławiony Światosław Szewczuk. Nasz arcybiskup większy pochodzi co prawda z Ukrainy, lecz część swej formacji do kapłaństwa odbył w Argentynie (1991-1992), i to w samym Buenos Aires. Do Argentyny powrócił jako biskup i w tymże Buenos Aires był najpierw biskupem pomocniczym eparchii UKGK Santa Maria del Patrocinio en Buenos Aires (2009-2010), a potem administratorem apostolskim tejże eparchii (2010-2011).
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że:
1) dzisiejszy Elekt był w rzymskokatolickiej archidiecezji Buenos Aires biskupem pomocniczym (od 1992), potem zaś koadiutorem (od 1997) i wreszcie arcybiskupem-metropolitą (od 1998),
2) w latach 2005-2011 był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny, a przy tym
3) eparchia Santa Maria del Patrocinio wchodzi w skład metropolii Buenos Aires -
- to wydaje się, że dzisiejszy wybór jest widomym dowodem szczególnej opieki Opatrzności Bożej nad UKGK.
Nowym Papieżem Rzymskim został przedstawiciel Nowego Świata, obszarów geograficznie i kulturowo oddalonych od naszej części globu. Tego zapewne wymagała sytuacja Kościoła powszechnego. Ale taki wybór "z krańców ziemi" rodził potencjalnie niebezpieczeństwo, że nowy Elekt będzie człowiekiem nie mającym pojęcia o naszych sprawach. Tymczasem Papieżem został hierarcha, który przez dwa lata pasterzował w jednym mieście z naszym arcybiskupem większym, co więcej - był dlań "zastępczym metropolitą". Oraz przewodniczącym krajowej Konferencji Episkopatu. Obaj Hierarchowie zatem niewątpliwie dobrze się znają. Poza tym jako arcybiskup metropolita Buenos Aires obecny Papież był ordynariuszem dla wiernych katolickich Kościołów wschodnich nie mających własnego hierarchy. Nie jest zatem ignorantem w tej dziedzinie.
Napisałem powyżej "wydaje się". Z oczywistej ostrożności. To, że Hierarchowie się znają, nie musi oznaczać dobrych stosunków. To, że Franciszek I katolicyzm wschodni zna najbardziej z tego, co mógł obserwować w Argentynie - może być raczej obciążeniem w jego stosunkach z Kościołami wschodnimi, bo Argentyna niekoniecznie jest miarodajnym czy najlepszym przykładem wschodniego katolicyzmu. Uczyniwszy jednak to konieczne zastrzeżenie, pozwalam sobie jednak nadal żywić nadzieję, że ten właśnie wybór okaże się dla nas szczególnie opatrznościowym i błogosławionym. Co daj Boże, amen!
Swiatijszemu wsełenskomu archyjereju Francysku Papi Rymskomu sotwory, Hospody, mnohaja i błahaja lita!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz