Ponad rok temu, w grudniu 2012 r., prokuratura umorzyła dochodzenie w tej sprawie (zob. wpisy blogowe z grudnia 2012). Teraz jednak skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko b. dyrektorowi Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin, który na wycinkę zezwolił. Pisze o tym red. EP (Ewa Pajuro?) w "Kurierze Lubelskim", z kolei "Dziennik Wschodni " opublikował materiał PAP w tej sprawie.
A oto co napisał red. Karol Adamaszek w "Gazecie w Lublinie":
[...]
Przez 25 lat czegoś takiego nie widział
Właśnie w sądzie jego pełnomocnik [pełnomocnik Stowarzyszenia Ochrony Miejsc Zapomnianych] przypomniał. że prawosławni początkowo tłumaczyli, że muszą wyciąć drzewa, bo przeszkadzałyby w przyszłości wjeżdżać na posesję i kolidowałyby z planowanym "budynkiem usługowo-handlowym". Potem, że drzewa są chore lub obumarłe i zagrażają ludziom. Pełnomocnik stowarzyszenia cytował też zeznania podwładnych dyrektora S. Jedna z urzędniczek powiedziała, że szef kazał jej sporządzić decyzję korzystną dla parafii "szybko i zgodnie z wnioskiem", bez badania, czy drzewa faktycznie powinny być usunięte. Inny urzędnik - z 25-letnim stażem pracy - wyznał, że po raz pierwszy w jego karierze w tak poważnej sprawie nie było wizji lokalnej. Mecenas dodał, że na działaniu Mariana S. stracił budżet miasta, bo za drzewa należało naliczyć parafii ok. 2 mln zł dodatkowej opłaty.
Odpowiedzialni? "Podwładni"
Już później sama prokuratura podjęła dochodzenie na nowo. I właśnie zakończyła je aktem oskarżenia przeciwko Marianowi S. Zdaniem śledczych nie dopełnił on obowiązków służbowych, bo pochopnie zgodził się na wycinkę przy Walecznych, choć gdy składał podpis na decyzji, nie miał w ręku wyników oględzin drzew. Twierdzi jednak, że nie musiał go mieć. Odpowiedzialność zrzucił na podwładnych. - Nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, z których m.in. wynikało, że gromadzenie dokumentów w przedmiotowej sprawie jak i przeprowadzenia innych czynności należało do obowiązków podległych mu pracowników, a on nie miał obowiązku weryfikacji zgromadzonych dokumentów - relacjonuje Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Co ze wspomnianą dwumilionową opłatą? Prokurator się tą kwestią nie zajął, bo uznał, że postępowanie w ratuszu było na wczesnym etapie i trudno było przesądzać o samej opłacie, a co dopiero o jej wysokości.
A oto oficjalny komunikat Prokuratury ze strony lublin.po.gov.pl:
I
A 060/145/ 13 Lublin, 23.12.2013 r.
Komunikat
Rzecznika Prasowego
Prokuratury
Okręgowej w Lublinie
Prokuratura Rejonowa Lublin Północ w
Lublinie skierowała do Sądu Rejonowego Lublin – Zachód w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Marianowi S. ( lat 60)
zarzucając mu, że:
w dniu 9 listopada 2011 r. w
Lublinie pełniąc funkcję dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu
Miasta Lublin nie dopełnił swoich obowiązków
służbowych w ten sposób , że zaniechał
weryfikacji przedstawionego mu projektu
decyzji zezwalającej na wycinkę 71 drzew i 2 krzewów z działki nr 40
położonej w Lublinie u zbiegu ulic Walecznych i Unickiej stanowiącej własność
Parafii Prawosławnej Przemienienia Pańskiego w Lublinie, w którym powołano się na przeprowadzoną wizję
lokalną i ustalenia , że drzewa i
krzewy są w słabej kondycji
zdrowotnej i mogą stanowić zagrożenie dla
bezpieczeństwa osób i mienia, a następnie
wydał z upoważnienia Prezydenta Miasta Lublin, z rażącym
naruszeniem procedury administracyjnej
decyzję administracyjną, w sytuacji gdy rzeczywisty stan faktyczny nie
dawał podstaw do jej wydania z jednoczesnym odstąpieniem od naliczenia opłat za
wyrażenie zgody na wycięcie drzew
wynikających z ustawy o ochronie przyrody co skutkowało wycięciem
drzew i krzewów z czego co najmniej
w stosunku do 57 drzew i 1 krzewu nie istniały przesłanki wskazane w ustawie, a
co za tym idzie wycięcie tych drzew nie mogło podlegać zwolnieniu z opłaty,
czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. o czyn z art. 231 §1 kk.
Przesłuchany w
charakterze podejrzanego Marian S. nie przyznał się do dokonania zarzucanego mu
czynu i złożył wyjaśnienia z których m.in. wynikało, że gromadzenie dokumentów
w przedmiotowej sprawie jak i przeprowadzenia innych czynności należało do
obowiązków podległych mu pracowników, a on nie miał obowiązku weryfikacji zgromadzonych dokumentów.
W
ocenie prokuratury Marian S. dopuścił się niedopełnienia obowiązków poprzez
brak jakiejkolwiek weryfikacji przedstawionego mu przez pracownicę Urzędu
projektu decyzji. Na nim bowiem spoczywał obowiązek podjęcia wszelkich kroków
zmierzających do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia
sprawy wynikający z treści art. 7 k.p.a. , który wyraża zasadę dochodzenia
prawdy obiektywnej . Zasada ta nakłada na organy prowadzące postępowanie
obowiązek wszechstronnego zbadania sprawy , tak pod względem faktycznym jak i
prawnym w celu ustalenia stanu rzeczywistego sprawy. Tymczasem , jak podniosło
SKO w uzasadnieniu decyzji z dnia 17 stycznia 2013 r. analiza treści decyzji z dnia 9 listopada
2011 r. dotyczącej wycinki drzew i krzewów wskazuje na zupełną dowolność
podjętego rozstrzygnięcia bowiem organ nie wskazał żadnych przesłanek
przemawiających za wydaniem przedmiotowego zezwolenia, które wynikałyby ze zgromadzonego
materiału dowodowego. Sama decyzja nie spełniała również przesłanek wskazanych
w art. 107 §3 kpa .
Przestępstwo z art. 231 §1 kk. zagrożone jest karą do 3 lat
pozbawienia wolności.
Rzecznik Prasowy
Prokuratury Okręgowej
w Lublinie
Beata Syk –
Jankowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz