Nie było podstaw do umorzenia postępowania w sprawie wycinki 71
drzew przy ul. Walecznych w Lublinie - uważa Stowarzyszenie Ochrony
Miejsc Zapomnianych. - Wysłaliśmy zażalenie w tej sprawie - mówi prezes
SOMZ. Jeśli prokuratura go nie uwzględni, sprawa trafi do sądu.
Stowarzyszenie zarzuca prokuraturze m.in. brak wnikliwości przy ocenie materiału
dowodowego. - Śledczy zignorowali zeznania kluczowych świadków, w tym
pracowników Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta - precyzuje Janusz
Piegza, prezes SOMZ.
Ponadto, stowarzyszenie wytyka śledczym błędy w ustaleniach. - Prokuratorzy stwierdzili, że drzewa były w złej kondycji, a przecież były zdrowe - mówi Piegza i dodaje, że śledczy nie wzięli też pod uwagę oględzin, które na ich zlecenie przygotowali dendrolodzy.
- Do tego, prokuratura twierdzi, że wycinka nie wyrządziła żadnej szkody. Naszym zdaniem szkoda była duża - podsumowuje prezes SOMZ.
Ciąg dalszy artykułu red. EP (Ewy Pajuro?) na stronie WWW "Kuriera Lubelskiego".
Zachęcam do lektury i komentowania online!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz