środa, 16 marca 2011

Ks. Paweł Szymański (1782-1852)


Ks. Paweł Szymański to dla mnie Postać szczególna. Jeden z tych wielce znaczących dla mnie ludzi z kręgu Kościoła greckokatolickiego (unickiego). Nie jest jedynym, oczywiście. Ale inni, jak św. Jozafat, Metropolita Andrzej Szeptycki, bł. Leonid Fiodorow czy bł. Emilian Kowcz - są bardziej znani. Księdza Pawła Szymańskiego spowija całun zapomnienia. I trzeba to wreszcie zmienić!







Kto zacz - można przeczytać na unici.pl.

Grób ks. P. Szymańskiego na cmentarzyku pounickim (ob. prawosławnym) w Dobratyczach (fot. P.Siwicki, stan z pocz. sierpnia 1994 r.) wygląda tak:



Epitafium z bliska:




A to fragment rękopisu ks. P. Szymańskiego - przekład dzieła Symeona z Tessaloniki:


3 komentarze:

  1. cyt.: "Umysł swój badawczy nie zaprzątał nigdy próżnym dociekaniem przyczyn i tajemnic, których nigdy nie odgadnie, lecz go z pokorą wierze i Bogu na ofiarę składał. Surowy w wypełnianiu przepisów św. naszej religii, nie posunął się nigdy do fanatyzmu; prawdziwie pobożny i czuły, gdy modlił się u stóp ołtarza, zawsze z wzruszenia zalewał się łzami."
    Z opisu wynika, że ks. Paweł Szymański był oświeconym mistykiem.
    Bardzo ciekawa postać. Warto szukać wzorów do naśladowania właśnie wśród skromnych, mniej znanych, nie łaknących rozgłosu i chwały ludzi.
    Dzięki za temat do refleksji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście wszystko zależy od tego jak rozumiemy słowo "mistyka": czy tylko jako objawienia, czy również jako głęboka więź z Bogiem aż do łez skutkiem czego jest naturalne (nie intelektualne) zrozumienie Bożych Praw.
    W dzisiejszych czasach brakuje nam mistyki, takiego zrozumienia i zaufania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło, że zechciał Pan zajrzeć do zalinkowanych tekstów. :-) Poza cytowanymi przez Pana są tam jeszcze inne dowody głębokiej duchowości ks. P. Szymańskiego - jak np. spokojne i pogodne znoszenie przykrości, trudności, wreszcie choroby. Był to człowiek wybitny, największy umysł wśród kleru diec. chełmskiej I poł. XIX w., któremu jako obrońcy Unii władze carskie w istocie złamały karierę, zsyłając z katedry akademickiej w Warszawie na emeryturę w zabitej dechami wsi nadbużańskiej.

    OdpowiedzUsuń